Rozdział 9

Dzień przeprowadzki zbliżał się wielkimi krokami. Margarita nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, dopiero co zaczęła przyzwyczajać się do tego dużego domu, a już miała go opuścić. Spodobały jej się ogromne lasy otaczające Forks, a także klimat panujący w tym małym mieście. Wiedziała jednak, że jeśli chcą uniknąć kłopotów, ta zmiana jest niezbędna.
Właśnie przenosiła pudła ze swoimi rzeczami w kąt pokoju, kiedy nagle poczuła dziwny zapach. Znieruchomiała, a jej ciało na chwilę zamieniło się w automat. Wzięła głęboki wdech upewniając się co do swoich podejrzeń. Była całkiem sama, a sądząc po zapachu do ich domu zbliżały się jakieś obce wampiry. Nie wiedziała co powinna zrobić, alarmowała Edwarda w myślach, ale był zbyt daleko by mógł ją usłyszeć. Szybko pojawiła się na dole i skrzywiła się - tu zapach czuć było jeszcze mocniej. Zdziwiło ją, że te nieznajome wampiry biegną z wiatrem - cokolwiek od nich chciały, na pewno nie uda im się jej zaskoczyć. Podświadomie uruchomiła swój aparat ochronny i poczuła jak w całym jej ciele rozlewa się znajome ciepło. Tylko nie to, pomyślała. Od czasu zahipnotyzowania wszystkich Cullenów nie ćwiczyła swoich wyjątkowych zdolności. Może to dawało jej jakąś minimalną przewagę nad tamtymi nieśmiertelnymi, ale czuła się jak tykająca bomba. Jeżeli straci nad sobą panowanie, nie dowie się od nich niczego. Wzięła głęboki wdech i nie wiedząc co powinna zrobić wyszła na zewnątrz. Skierowała się w stronę z której dochodził zapach i właśnie wtedy z lasu wynurzyły się dwie postacie - kobieta i mężczyzna. Dziewczyna szła przodem i poruszała się tak lekko, jakby unosiła się nad ziemią. Była bardzo drobna, co najmniej o głowę niższa od Rity. Miała na sobie potargane i brudne ubrania, ale jej szeroki uśmiech odwracał od nich uwagę. Na głowie sterczały jej we wszystkie strony krótkie, czarne włosy. Trzymała za rękę wysokiego chłopaka, ale gdy tylko Rita na niego spojrzała, mimowolnie zawarczała. Jeszcze nigdy nie wydała z siebie takiego dźwięku, ale w tym przypadku była to uzasadniona reakcja. Mężczyzna całe ciało miał pokryte srebrnymi półksiężycami, przypominającymi blizny po ugryzieniach. Pomijając te znaki był przystojny jak każdy wampir. Muskularny, ale nie nabity. Włosy miał jasne i pokręcone.
Zatrzymali się raptownie słysząc warknięcie Rity, a z twarzy dziewczyny zniknął uśmiech i na chwilę zamarła w miejscu.
-Jasper zamknij oczy! - pisnęła cienkim, melodyjnym głosem odzyskując władzę w ciele. Chłopak uniósł wysoko brwi zdziwiony, ale wykonał polecenie i zmrużył oczy. Rita starała się nie okazywać zaskoczenia, ale było to silniejsze od niej. Skąd ta dziewczyna wiedziała, co zamierzała właśnie zrobić?
-Przybywamy w pokoju – oznajmiła krótkowłosa unosząc ręce. – Daj nam szansę, a wtedy porozmawiamy i się usprawiedliwimy.
Rita od razu chciała odmówić, ale nagle ogarnęło ją dziwne uczucie spokoju. Mimowolnie rozluźniła mięśnie, lekko zaskoczona.
Zdenerwowanie powoli z niej uchodziło, a zastąpiła je silna ciekawość. Nie wiedziała dlaczego, ale miała ogromną ochotę poznać tych dwoje.
-Tak – powiedziała sennie i kiwnęła głową. - Zapraszam.
Podeszła do drzwi wejściowych i w tej samej chwili kątem oka zauważyła jak dziewczyna wesoło uśmiecha się do chłopaka w jakimś dziwnym, porozumiewawczym sposobie. Nagle poczuła jak uchodzi z niej całe rozluźnienie - ona również zrozumiała przesłanie.
-Jedną sekundę – powiedziała przez zęby zatrzymując się i powoli odwracając do przybyłych. Jakaś mała część jej mózgu zarejestrowała odgłos opon na podjeździe przed domem. - To ty mnie tak omamiłeś?!
Poczuła wzrastający gniew i przeszywający gorąc oblał jej głowę. Ktoś próbował na niej jej własnych sztuczek.
-Rita? - koło niej w wampirzym tempie pojawił się Mahori razem z Carlisle'em i Esme.- Rita, co tu się dzieje?
Drobna dziewczyna znów na chwilę stała się nieobecna, a potem poruszyła się niespokojnie.
-Chcemy tylko porozmawiać – powiedziała bardzo szybko patrząc z niepokojem na Margaritę.- Dwa lata temu, kiedy spotkałam Jaspera zaczęły mnie nachodzić wizje związane z wami...
-Wizje? - powtórzył Carlisle i widać było, że powstrzymuje się przed zasypaniem jej mnóstwem pytań.
-Tak, mogę przepowiadać przyszłość – oznajmiła dziewczyna kiwając głową.
-I wtedy postanowiliśmy was odnaleźć – wtrącił Jasper.
Esme mierzyła wzrokiem przybyłych i starała się ocenić sytuację. Na pierwszy rzut oka nie wyglądali na takich, których powinna się bać. Nie wyczuwała żadnej niechęci z ich strony.
-Rita, spokojnie – szepnął jej do ucha Mahori łapiąc ją za ramię. Nie chciała się uspokoić. O ile mogła zaufać tej dziewczynie, to Jasper napawał ją dziwnym lękiem. - Dajmy im szansę.
Margarita niechętnie opuściła wzrok, ale nadal czuła, jak przepływa przez nią energia.
-Chodźmy do środka – odezwała się w końcu Esme. - Przecież nie ocenia się nikogo po pozorach.
Rita zwykle się z nią zgadzała, ale tym razem miała ochotę potrząsnąć swoją przybraną matką. Wszyscy weszli do domu i Carlisle zajął miejsce na fotelu naprzeciwko kanapy, dając tym samym przybyłym wymowną wskazówkę, gdzie mają spocząć. Rita oparła się o ścianę pod schodami, a po chwili dołączył do niej Mahori. Esme usiadła na drugim fotelu obok swojego męża.
-Słuchamy – powiedziała swoim zwykłym i spokojnym tonem, tak jakby spotkała dawno nie widzianych znajomych.
Jasper siedział sztywno, nie czując się swobodnie w otoczeniu domowników, ale krótkowłosa dziewczyna ścisnęła go za rękę, dodając mu otuchy.
-Nazywam się Jasper Whitlock – zaczął dziwnie rozluźnionym głosem nie pasującym do jego postawy.- Urodziłem się w Teksasie w tysiąc osiemset czterdziestym czwartym roku. Od dziecka moim marzeniem było wstąpienie do armii i po wielu próbach w końcu mi się to udało. Pewnego wieczoru będąc na patrolu, spotkałem na swojej drodze kilka kobiet. – Jego głoś wyraźnie się zmienił, jakby to co sobie przypominał nie było jednym z milszych wspomnień. - Jedną z nich była Maria i to właśnie ona mnie przemieniła.
Przerwał na chwilę sprawdzając czy wszyscy nadal go słuchają. Jego wzrok wędrował po pokoju, ale wyglądało na to, że przed oczami widzi zupełnie co innego.
-Maria tworzyła armię nowonarodzonych – kontynuował - za wszelką cenę chciała wygrać południową wojnę wampirów.
-Okropne czasy – wtrącił Carlisle, a Margarita spojrzała na niego z zaciekawieniem. Równocześnie poczuła się trochę zmieszana, że nigdy wcześniej nie zainteresowała się tą historią.
-Po pewnym czasie odkryłem w sobie dar – wznowił historię Jasper. – I dzięki niemu zostałem ulubieńcem Marii. Mogłem dowolnie manipulować emocjami nowonarodzonych, co dało mi sporą przewagę...
Rita uniosła wysoko brwi czując pewnego rodzaju podziw. Sama chciałaby tak dobrze panować nad swoim darem, ale sądząc po ostatnich wydarzeniach musiała jeszcze dużo nad nim popracować.
-...to sprawiło, że w środku czułem się coraz gorzej – powiedział Jasper – Nie chciałem już więcej zabijać innych wampirów ani pić ludzkiej krwi. W obu przypadkach przeżywałem emocje mojej ofiary razem z nią, co mnie zabijało.
Mahori spróbował sobie to wyobrazić. Domyślał się, że to nie były jedne z tych lepszych chwil, o których rozmawia się przy kominku.
-W końcu po wielu próbach udało mi się uciec razem z przyjaciółmi. Później długo wędrowałem sam i nagle na swojej drodze spotkałem Alice – uśmiechnął się do drobnej wampirzycy. - Czekała na mnie.
Alice odwzajemniła uśmiech, trochę ocieplając atmosferę. Nie dało się nie czuć do niej sympatii.
-Moja historia jest o wiele krótsza – sprostowała od razu. – Nie pamiętam niczego sprzed przemiany.
Mahori i Rita automatycznie skierowali na siebie wzrok.
-Obudziłam się w tysiąc dziewięćset dwudziestym – kontynuowała, a Mahori poczuł dziwne ukłucie w żołądku i westchnął cicho. Nic z tego, była od nich o wiele starsza. - To było jakieś ciemne pomieszczenie, ale szybko udało mi się z niego uciec. Byłam okropnie spragniona, jednak w wizji zobaczyłam jak pijecie krew zwierzęcą, więc też postanowiłam spróbować. I udało mi się. Wraz z upływem czasu miałam kolejne wizje, a w jednej z nich pojawił się Jasper. Wtedy postanowiłam go odnaleźć. Po jakimś czasie zaczęłam widzieć waszą rodzinę i zdecydowaliśmy się was odszukać. No i jesteśmy.
Ze spokojem kierowała wzrok na każdego z obecnych i widać było, jak wielką czuła ulgę.

12 komentarzy:

  1. Tak, tak, tak- Jasper i Alice czy raczej Alice i Jasper ;) Miałam rację- wspaniały początek roku. Mam nadzieję, że Rita się do nich szybko przekona, jak i cała rodzina Cullenów. Oczywiście od razu nasuwa mi się pytanie: gdzie przeprowadzą się Cullenowie? Czekam na odpowiedzi w następnych rozdziałach ;)
    Przepraszam, wiem że ostatnio nie było notki, ale okazuje się, że wakacje wcale nie są takie luźne, jakby się wydawało :P Ciągle gdzieś wybywam i ledwo ogarniam inne blogi, swój trochę mniej, ale... połowę notki już mam ;) i to jest w miarę dobra wiadomość. Nie wiem czy uda mi się ją dzisiaj skończyć, ale jak już się pojawi to obiecuję, że będziesz pierwszą osobą, którą o tym poinformuję. Także proszę- wybacz :) A ja postaram się poprawić ;)
    Pozdrawiam i całuję gorąco, bo za ciepło nie jest :P,
    Olka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak obiecałam- informuję Cię, jako pierwszą :) Jeszcze raz przepraszam, wszystko wina internetu... ale o tym napisałam już w rozdziale. Zapraszam Cię serdecznie i pozdrawiam,
      Olka

      Usuń
    2. Zapomniałam dodać, że nominowałam Cię do Liebster Awards na moim blogu. więcej szczegółów... a zresztą wiesz gdzie ;)

      Usuń
  2. O, nareszcie. Podejrzewałam, że wkrótce się pojawią - wszakże lata piećdziesiąten- ale nie sądziłam, że aż tak szybko. Wejście Alice genialne, poza tym podoba mi się mały zgrzyt między Ritą w Jasperm - podobne umiejętności; jakby nie patrzeć, dziewczyna może czuć się zagrożona.
    Podoba mi się sposób w jaki opisałaś pojaWienie się tej dwójki i ich historie. Chociaż wydaje mi się, że to nie jedyna niezwykłość tego roku, mylę się? Czekam niecierpliwie na wiecej i życzę weny,
    Nessa

    OdpowiedzUsuń
  3. AAAAAALIIIIICE! Alice, Alice, Alice, Alice!!!! CUDDDOOOOWNIE!!!! :D
    Cieszę się, że ta chochliczka dołączyła do rodzinki! Z Jasperkiem ;p
    Hehe.
    Rozdział świetny! ;* Jak zawsze ;D

    Czekam na NN!
    Niech wena bd z Tobą ^^
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest świetny! Prześwietny! Nic dodać nic ująć po prostu zajebisty :D Podoba mi się baaaaardzo! :)) Czekam na kolejny :))Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominowałam cię do Liebster Awards i the Versatile Blogger Awards. Szczegóły na milosc-ktora-przetrwa-wszystko.blogspot.com lub isabella-rosalie-i-jasper-volturi.blogspot.com

    Ps. Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nareszcie!
    Nie mogłam się doczekać, aż Alice i Jasper się pokarzą
    Uwielbiam tą dwójkę, zaraz po Edwardzie i Belli ;p
    Ciekawi mnie co się wydarzy, więc czekam na nn ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nominowałam cię do Liebster Blog Awards i the Versatile Blogger Award szczegóły na http://desires-of-shadows.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałabym Cię zaprosić na nowy rozdział Esme-Carlisle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział. Bardzo mi przypadł do gustu!

    Alice i Jazz! Nareszcie są!!

    A Bella?

    Pozdrawiam i życzę weny

    Lady

    OdpowiedzUsuń