-Chciałabym
móc powiedzieć, że jestem zaskoczona waszym przybyciem –
westchnęła Persifa. – Ale, niestety, nie mogę tego zrobić.
-Jeszcze
raz przepraszam za nasze najście – powiedziała Rita. – Nie
zajmiemy dużo czasu.
Gdyby
nie poważny wyraz twarzy, brązowowłosa kobieta wyglądałaby
niemal młodzieńczo. Jednak jej oczy patrzyły na gości w sposób
surowy i wyniosły, co dodawało jej lat. Pomimo tego, żyjąc
fizycznie osiągnęła pewnie zaledwie dwadzieścia parę lat.
-Wiem,
po co przychodzicie – oznajmiła, zerkając na każdego z nich i
zatrzymując wzrok dłużej na Mahorim. - Jednak nie mogę wam pomóc.
Edward
rozejrzał się po pustym pokoju, a potem dokładnie przyjrzał
wampirzycy. Nie była tarczą, więc mógł czytać w jej
umyśle tyle, ile tylko zapragnął.
-Jeśli
mogę coś wtrącić – powiedział Edward. - To jestem pewien, że
może nam pani pomóc.
Kobieta
przechyliła głowę w lewo, odrywając w końcu wzrok od brata
Margarity.
-Tak?
- szepnęła – dlaczego tak sądzisz?
-Nasz
ojciec polecił nam panią... - zaczął szybko Mahori, odciągając
jej uwagę od Edwarda.
-Ach
tak – przerwała mu. - Dracula zawsze odnajduje starych wspólników,
gdy są mu potrzebni. Ja jednak, już nie mieszam się w sprawy
zamku. I jeszcze jedno, jeśli już koniecznie chcecie się do mnie
zwracać tak oficjalnie, to nazywajcie mnie panną, a nie panią.
Margarita
uśmiechnęła się do siebie lekko. Nigdy nawet nie pomyślałaby o
tym, że Persifa może mieć w sobie ukrytą feministkę.
-Potrzebujemy
tylko adresu – odezwał się Ray. - Żeby wypełnić misję, musimy
odnaleźć Aleksandra Pelayo.
Persifa
pokiwała głową, ale nie odezwała się. Wstała i, w powolnym jak
na wampira tempie, podeszła do kwadratowego okna na końcu pokoju.
Rita dopiero teraz zauważyła, że widać z niego zamek.
-Nie
mogę wam pomóc – powtórzyła brązowowłosa. -
Musicie zrozumieć, że to dla waszego dobra. Na waszym miejscu nie
zgodziłabym się na tę misję. Ale jak widać, Draculi brak
litości nawet dla własnych dzieci.
-Możemy
zapłacić – odezwał się Edward łapiąc się tej szansy, jak
tonący brzytwy.
Persifa odwróciła się do niego i obdarzyła
bladym uśmiechem.
-Podziwiam
waszą niezłomność, ale pieniędzy mam pod dostatkiem –
oznajmiła. Margarita spojrzała na Raya, czując, że ich jedyna
szansa przepada.
-Dlaczego
nie chcesz nam pomóc? - zapytała, starając się zabrzmieć
pewnie. - Czy to ma związek z naszym ojcem?
-Trudno
byłoby znaleźć w świecie wampirów sprawę, w którą
wasz ojciec nie byłby zamieszany – odparła wymijająco. - Jaki
jest powód waszej wyprawy? Co za to dostaniecie?
-Nie
musimy się tłumaczyć – odparł Edward, zirytowany, że nie
doszukał się odpowiedzi w jej pamięci. Jednak był pewien na sto procent pewien, że
Persifa może wskazać im ten adres. Na wspomnienie jego nazwiska
jakaś część jej umysłu zadrgała, odświeżyły się stare
wspomnienia.
-Jeżeli
nie wyjaśnicie mi o co chodzi, nie znajdziecie tego, którego
szukacie - powiedziała Persifa, unosząc jedną brew. - Czy może
mam od razu wezwać moje wilkołaki żeby wskazały wam wyjście?
Mahori
wzdrygnął się delikatnie.
-Właśnie,
a co do tych wilkołaków...- zaczął Ray, czując znów
narastające oburzenie, ponownie czując się jednym z pałacowych wampirów. -
Jakim prawem przebywają w mieście?
Persifa
nie zdążyła się powstrzymać i uśmiechnęła się delikatnie.
-Nie
zamierzam wam dzisiaj wszystkiego po kolei wyjaśniać –
odpowiedziała – to nie miałoby sensu. Wolicie usłyszeć historię
moich wilkołaków czy mam was naprowadzić na Aleksandra?
-Prosimy
o adres – odpowiedziała szybko Rita, zanim Ray zdążył się
odezwać. Spojrzał na nią z wyrzutem, ale pomyślała, że to
akurat da radę przetrwać.
-Dajcie
mi tylko jeden powód. - Persifa skrzyżowała ręce na piersi. -
Dajcie mi powód, żebym wyjawiła tak poufną informację
trójce mężczyzn i kobiecie, która zahipnotyzowała moje sługi.
Margarita
uniosła brwi, zastanawiając się. Edward został zmuszony do misji,
co nie było najgorsze, ale Ray zgłosił się sam, a to pod pewnymi
względami było przejawem ogromnej głupoty. Z jednej strony byli naiwni i miękcy zgadzając się na tę misję, ale z drugiej - nie mieli wyboru.
-No
cóż, jak widać nie macie dobrego wyjaśnienia – wzruszyła
ramionami Persifa. - Przykro mi, ale...
-Jeśli
nie wypełnimy tej misji, Dracula się nas wyprze – przerwał jej
Mahori niepewnym głosem. - Dlatego potrzebujemy tej informacji.
Rita
zaskoczona uniosła brwi, nie spodziewając się takiego wyznania od
brata. Edward wypuścił powietrze z płuc, a Ray szybko zerknął na
brązowowłosą. Persifa skierowała wzrok na Mahori'ego i przygryzła
dolną wargę.
-Niech wam będzie -westchnęła – jednak zanim dokładnie zdradzę wam, gdzie znajduje
się Aleksander, musicie poznać pewne informacje. Ale na początek
musicie przysiąc, że nie wyjawicie moich wilkołaków
Draculi.
-Co?
- żachnął się Ray. -Dlaczego mamy to zrobić? Łamiesz prawo
sprowadzając dzieci księżyca do miasta!
-Bez
dyskusji – zdenerwowała się Persifa. - Mam ku temu powody, których nie musicie znać. To pierwszy i ostatni warunek, który
musicie dla mnie spełnić.
Margarita
zagryzła wargi, spoglądając na Raya, który usilnie kręcił
głową, nie zgadzając się. Zerknęła na swojego brata i Edwarda.
-Przyrzekam,
że Dracula nie dowie się ode mnie o twoich sługach –
wyrecytowała, czując rosnącą w jej gardle gulę.
Persifa
zadowolona kiwnęła głową i machnęła ręką ponaglając
pozostałe wampiry.
-Przyrzekam – powtórzyli niechętnie Edward i Mahori. Ray wyglądał tak, jakby te słowa miały wypalić mu krtań.
-Ale... - zaczął, przygryzając wargi. - To nie ma sensu. Co się stanie, jeśli nie dotrzymamy słowa?
Persifa zmrużyła delikatnie oczy, przyglądając się Ray'owi.
-Wiesz, kiedyś byłam prawie taka sama jak ty - przyznała Persifa. - Zrobiłabym wtedy wszystko dla mojego Pana. Jednak mam nadzieję, że ty nie zawiedziesz się na nim tak mocno jak ja. Nie martw się, wierzę, że dotrzymacie danego mi słowa. Wątpię, że dzieci Draculi nie mają honoru, jesteście do niego zbyt podobni. A tobie i waszemu przyjacielowi będę musiała zaufać.
Mahori oburzony wypuścił powietrze z płuc, ale nie odezwał się. Margarita zlekceważyła uwagę Persify i odwróciła się do tyłu, spoglądając na Raya. On niechętnie złapał jej spojrzenie i przez kilka sekund widziała w jego oczach wahanie. Ray spojrzał na nią z bólem, a potem z jękiem zamknął oczy, rezygnując.
-Przyrzekam.
Margarita poczuła jak kamień spada jej z serca, ale równocześnie poczuła się winna. Nie chciała go do niczego zmuszać, ale wiedziała, że i jemu w głębi duszy zależy na tej misji. Nie cierpiała tego, co w takich sytuacjach mówił jej ojciec. „Cel zawsze uświęca środki.”
-A
więc dobrze. - Persifa powróciła do miejsca przy oknie i
odetchnęła lekko. - Najważniejsze o czym musicie pamiętać, podążając
do Aleksandra, to to, że wasza misja raczej wam się nie powiedzie.
-Uwielbiam
takie podejście – mruknął Edward bardzo cicho.
-Dawno
temu byłam wspólniczką Aleksa, razem pomagaliśmy Draculi w
opanowaniu wampirów. To były początki jego władzy i nadal przykro
mi o tym wspominać. Ja i Aleks byliśmy jednymi z pierwszych,
których kiedykolwiek przemienił. Nie wiedzieliśmy na czym to wszystko ma polegać. Byłam przerażona.
-Słyszałem
o was – odezwał się nagle Ray, gdy Persifa na chwilę zamilkła.
Kobieta uniosła głowę i spojrzała na niego.
-Szczerzę
wątpię, że od samego Pana.
-Rzeczywiście
– zgodził się. - Mówił mi o was Otis, jeden z głównych
strażników.
Margarita
uniosła brwi i zerknęła na Raya. Otis był jej opiekunem przez
całe pałacowe życie, więc na dźwięk jego imienia mimowolnie
ożyła.
-Dlaczego
chcecie go odszukać? - zajęczała Persifa.
Mahori zdziwił się nagłą zmianą w jej tonie głosu.
-Ojciec
potrzebuje jakiejś rzeczy, którą mu pożyczył –
odpowiedział wymijająco.
-Mamy
mu ją odebrać i jak najszybciej zwrócić Draculi - dokończył za niego
Edward.
Persifa
szeroko otworzyła oczy, zanim zdążyła ukryć swoje zdziwienie. Zacisnęła ręce
w pięści i cofnęła się o krok, dotykając ramieniem białej
ściany. Margarita nie rozumiejąc powodu jej nagłej paniki, zbliżyła się do niej o kilka kroków,
ale poczuła jak dłoń Raya zaciska się na jej ramieniu. Kiedy
odwróciła się do niego, on pokręcił przecząco głową.
-Co
się stało? - zapytał Mahori.
Persifa
spojrzała na niego, a w jej czerwonych oczach czaił się strach.
-Nie
wierzę, że ona nadal istnieje, Aleksander obiecał, że ją zniszczy– powiedziała drżącym głosem, jakby do siebie, a potem zgarbiła się i dodała szeptem, zerkając w stronę pałacu. - Aleks nigdy wam jej nie odda.
Ha! A to mnie grożą śmiercią za takie końcówki! W takich momentach doskonale rozumiem, dlaczego niektórzy najchętniej skręciliby mi kark za to, że urywam w najmniej przewidzianych momentach, okrutnie zmuszając do czekania i zastanawiania się, czego można spodziewać się w kolejnym rozdziale.
OdpowiedzUsuńPostać Persify intryguje mnie coraz bardziej, a i ten tajemniczy Aleksander ma w sobie coś niezwykłego. Nie mam pojęcia, co ty planujesz i czym jest ta tajemnicza rzecz, której pragnie Dracula, a która napawa strachem wampiry, ale i tak jestem pod wrażeniem. Odpowiadanie zapowiada się coraz lepiej, a ja jestem z rozdziału na rozdział raz za razem zakochuję się w twojej historii. Tym bardziej pozostaje mi jedynie czekać na kolejny rozdział, który - mam nadzieję - pojawi się wkrótce.
Weny, kochana.
Nessa.
Rozdział jest świetny! Prześwietny! Nic dodać nic ująć :D Podoba mi się baaaaardzo! :)) Czekam na kolejny i BŁAGAM dodaj go szybko! :D Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!
OdpowiedzUsuńUuuu to brzmi jakby miał jakiś skarb...
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi się Władca Pierścienia..
Niezła przysięga i nie spodziewałam się,
że ta wampirzyca znała osobiście Draculę....
To będzie meeeega ciekawe ;D
Czekam na nn
Do napisania
Kisielek ;D