Rozdział 29

-Chciałabym móc powiedzieć, że jestem zaskoczona waszym przybyciem – westchnęła Persifa. – Ale, niestety, nie mogę tego zrobić.
-Jeszcze raz przepraszam za nasze najście – powiedziała Rita. – Nie zajmiemy dużo czasu.
Gdyby nie poważny wyraz twarzy, brązowowłosa kobieta wyglądałaby niemal młodzieńczo. Jednak jej oczy patrzyły na gości w sposób surowy i wyniosły, co dodawało jej lat. Pomimo tego, żyjąc fizycznie osiągnęła pewnie zaledwie dwadzieścia parę lat.
-Wiem, po co przychodzicie – oznajmiła, zerkając na każdego z nich i zatrzymując wzrok dłużej na Mahorim. - Jednak nie mogę wam pomóc.
Edward rozejrzał się po pustym pokoju, a potem dokładnie przyjrzał wampirzycy. Nie była tarczą, więc mógł czytać w jej umyśle tyle, ile tylko zapragnął.
-Jeśli mogę coś wtrącić – powiedział Edward. - To jestem pewien, że może nam pani pomóc.
Kobieta przechyliła głowę w lewo, odrywając w końcu wzrok od brata Margarity.
-Tak? - szepnęła – dlaczego tak sądzisz?
-Nasz ojciec polecił nam panią... - zaczął szybko Mahori, odciągając jej uwagę od Edwarda.
-Ach tak – przerwała mu. - Dracula zawsze odnajduje starych wspólników, gdy są mu potrzebni. Ja jednak, już nie mieszam się w sprawy zamku. I jeszcze jedno, jeśli już koniecznie chcecie się do mnie zwracać tak oficjalnie, to nazywajcie mnie panną, a nie panią.
Margarita uśmiechnęła się do siebie lekko. Nigdy nawet nie pomyślałaby o tym, że Persifa może mieć w sobie ukrytą feministkę.
-Potrzebujemy tylko adresu – odezwał się Ray. - Żeby wypełnić misję, musimy odnaleźć Aleksandra Pelayo.
Persifa pokiwała głową, ale nie odezwała się. Wstała i, w powolnym jak na wampira tempie, podeszła do kwadratowego okna na końcu pokoju. Rita dopiero teraz zauważyła, że widać z niego zamek.
-Nie mogę wam pomóc – powtórzyła brązowowłosa. - Musicie zrozumieć, że to dla waszego dobra. Na waszym miejscu nie zgodziłabym się na tę misję. Ale jak widać, Draculi brak litości nawet dla własnych dzieci.
-Możemy zapłacić – odezwał się Edward łapiąc się tej szansy, jak tonący brzytwy. 
Persifa odwróciła się do niego i obdarzyła bladym uśmiechem.
-Podziwiam waszą niezłomność, ale pieniędzy mam pod dostatkiem – oznajmiła. Margarita spojrzała na Raya, czując, że ich jedyna szansa przepada.
-Dlaczego nie chcesz nam pomóc? - zapytała, starając się zabrzmieć pewnie. - Czy to ma związek z naszym ojcem?
-Trudno byłoby znaleźć w świecie wampirów sprawę, w którą wasz ojciec nie byłby zamieszany – odparła wymijająco. - Jaki jest powód waszej wyprawy? Co za to dostaniecie?
-Nie musimy się tłumaczyć – odparł Edward, zirytowany, że nie doszukał się odpowiedzi w jej pamięci. Jednak był pewien na sto procent pewien, że Persifa może wskazać im ten adres. Na wspomnienie jego nazwiska jakaś część jej umysłu zadrgała, odświeżyły się stare wspomnienia.
-Jeżeli nie wyjaśnicie mi o co chodzi, nie znajdziecie tego, którego szukacie - powiedziała Persifa, unosząc jedną brew. - Czy może mam od razu wezwać moje wilkołaki żeby wskazały wam wyjście?
Mahori wzdrygnął się delikatnie.
-Właśnie, a co do tych wilkołaków...- zaczął Ray, czując znów narastające oburzenie, ponownie czując się jednym z pałacowych wampirów. - Jakim prawem przebywają w mieście?
Persifa nie zdążyła się powstrzymać i uśmiechnęła się delikatnie.
-Nie zamierzam wam dzisiaj wszystkiego po kolei wyjaśniać – odpowiedziała – to nie miałoby sensu. Wolicie usłyszeć historię moich wilkołaków czy mam was naprowadzić na Aleksandra?
-Prosimy o adres – odpowiedziała szybko Rita, zanim Ray zdążył się odezwać. Spojrzał na nią z wyrzutem, ale pomyślała, że to akurat da radę przetrwać.
-Dajcie mi tylko jeden powód. - Persifa skrzyżowała ręce na piersi. - Dajcie mi powód, żebym wyjawiła tak poufną informację trójce mężczyzn i kobiecie, która zahipnotyzowała moje sługi.
Margarita uniosła brwi, zastanawiając się. Edward został zmuszony do misji, co nie było najgorsze, ale Ray zgłosił się sam, a to pod pewnymi względami było przejawem ogromnej głupoty. Z jednej strony byli naiwni i miękcy zgadzając się na tę misję, ale z drugiej - nie mieli wyboru. 
-No cóż, jak widać nie macie dobrego wyjaśnienia – wzruszyła ramionami Persifa. - Przykro mi, ale...
-Jeśli nie wypełnimy tej misji, Dracula się nas wyprze – przerwał jej Mahori niepewnym głosem. - Dlatego potrzebujemy tej informacji.
Rita zaskoczona uniosła brwi, nie spodziewając się takiego wyznania od brata. Edward wypuścił powietrze z płuc, a Ray szybko zerknął na brązowowłosą. Persifa skierowała wzrok na Mahori'ego i przygryzła dolną wargę.
-Niech wam będzie -westchnęła – jednak zanim dokładnie zdradzę wam, gdzie znajduje się Aleksander, musicie poznać pewne informacje. Ale na początek musicie przysiąc, że nie wyjawicie moich wilkołaków Draculi.
-Co? - żachnął się Ray. -Dlaczego mamy to zrobić? Łamiesz prawo sprowadzając dzieci księżyca do miasta!
-Bez dyskusji – zdenerwowała się Persifa. - Mam ku temu powody, których nie musicie znać. To pierwszy i ostatni warunek, który musicie dla mnie spełnić.
Margarita zagryzła wargi, spoglądając na Raya, który usilnie kręcił głową, nie zgadzając się. Zerknęła na swojego brata i Edwarda.
-Przyrzekam, że Dracula nie dowie się ode mnie o twoich sługach – wyrecytowała, czując rosnącą w jej gardle gulę.
Persifa zadowolona kiwnęła głową i machnęła ręką ponaglając pozostałe wampiry.
-Przyrzekam – powtórzyli niechętnie Edward i Mahori. Ray wyglądał tak, jakby te słowa miały wypalić mu krtań.
-Ale... - zaczął, przygryzając wargi. - To nie ma sensu. Co się stanie, jeśli nie dotrzymamy słowa?
Persifa zmrużyła delikatnie oczy, przyglądając się Ray'owi.
-Wiesz, kiedyś byłam prawie taka sama jak ty - przyznała Persifa. - Zrobiłabym wtedy wszystko dla mojego Pana. Jednak mam nadzieję, że ty nie zawiedziesz się na nim tak mocno jak ja. Nie martw się, wierzę, że dotrzymacie danego mi słowa. Wątpię, że dzieci Draculi nie mają honoru, jesteście do niego zbyt podobni. A tobie i waszemu przyjacielowi będę musiała zaufać.
Mahori oburzony wypuścił powietrze z płuc, ale nie odezwał się. Margarita zlekceważyła uwagę Persify i odwróciła się do tyłu, spoglądając na Raya. On niechętnie złapał jej spojrzenie i przez kilka sekund widziała w jego oczach wahanie. Ray spojrzał na nią z bólem, a potem z jękiem zamknął oczy, rezygnując.  
-Przyrzekam.
Margarita poczuła jak kamień spada jej z serca, ale równocześnie poczuła się winna. Nie chciała go do niczego zmuszać, ale wiedziała, że i jemu w głębi duszy zależy na tej misji. Nie cierpiała tego, co w takich sytuacjach mówił jej ojciec. Cel zawsze uświęca środki.
-A więc dobrze. - Persifa powróciła do miejsca przy oknie i odetchnęła lekko. - Najważniejsze o czym musicie pamiętać, podążając do Aleksandra, to to, że wasza misja raczej wam się nie powiedzie.
-Uwielbiam takie podejście – mruknął Edward bardzo cicho.
-Dawno temu byłam wspólniczką Aleksa, razem pomagaliśmy Draculi w opanowaniu wampirów. To były początki jego władzy i nadal przykro mi o tym wspominać. Ja i Aleks byliśmy jednymi z pierwszych, których kiedykolwiek przemienił. Nie wiedzieliśmy na czym to wszystko ma polegać. Byłam przerażona.
-Słyszałem o was – odezwał się nagle Ray, gdy Persifa na chwilę zamilkła. Kobieta uniosła głowę i spojrzała na niego.
-Szczerzę wątpię, że od samego Pana.
-Rzeczywiście – zgodził się. - Mówił mi o was Otis, jeden z głównych strażników.
Margarita uniosła brwi i zerknęła na Raya. Otis był jej opiekunem przez całe pałacowe życie, więc na dźwięk jego imienia mimowolnie ożyła.
-Dlaczego chcecie go odszukać? - zajęczała Persifa. 
Mahori zdziwił się nagłą zmianą w jej tonie głosu.
-Ojciec potrzebuje jakiejś rzeczy, którą mu pożyczył – odpowiedział wymijająco.
-Mamy mu ją odebrać i jak najszybciej zwrócić Draculi - dokończył za niego Edward.
Persifa szeroko otworzyła oczy, zanim zdążyła ukryć swoje zdziwienie. Zacisnęła ręce w pięści i cofnęła się o krok, dotykając ramieniem białej ściany. Margarita nie rozumiejąc powodu jej nagłej paniki, zbliżyła się do niej o kilka kroków, ale poczuła jak dłoń Raya zaciska się na jej ramieniu. Kiedy odwróciła się do niego, on pokręcił przecząco głową.
-Co się stało? - zapytał Mahori.
Persifa spojrzała na niego, a w jej czerwonych oczach czaił się strach.
-Nie wierzę, że ona nadal istnieje, Aleksander obiecał, że ją zniszczy– powiedziała drżącym głosem, jakby do siebie, a potem zgarbiła się i dodała szeptem, zerkając w stronę pałacu. - Aleks nigdy wam jej nie odda. 

3 komentarze:

  1. Ha! A to mnie grożą śmiercią za takie końcówki! W takich momentach doskonale rozumiem, dlaczego niektórzy najchętniej skręciliby mi kark za to, że urywam w najmniej przewidzianych momentach, okrutnie zmuszając do czekania i zastanawiania się, czego można spodziewać się w kolejnym rozdziale.
    Postać Persify intryguje mnie coraz bardziej, a i ten tajemniczy Aleksander ma w sobie coś niezwykłego. Nie mam pojęcia, co ty planujesz i czym jest ta tajemnicza rzecz, której pragnie Dracula, a która napawa strachem wampiry, ale i tak jestem pod wrażeniem. Odpowiadanie zapowiada się coraz lepiej, a ja jestem z rozdziału na rozdział raz za razem zakochuję się w twojej historii. Tym bardziej pozostaje mi jedynie czekać na kolejny rozdział, który - mam nadzieję - pojawi się wkrótce.
    Weny, kochana.
    Nessa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest świetny! Prześwietny! Nic dodać nic ująć :D Podoba mi się baaaaardzo! :)) Czekam na kolejny i BŁAGAM dodaj go szybko! :D Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuuu to brzmi jakby miał jakiś skarb...
    Przypomina mi się Władca Pierścienia..
    Niezła przysięga i nie spodziewałam się,
    że ta wampirzyca znała osobiście Draculę....
    To będzie meeeega ciekawe ;D
    Czekam na nn
    Do napisania
    Kisielek ;D

    OdpowiedzUsuń