Rozdział 35

-To wygląda... dziwnie. - Edward zaplótł ręce na piersi.
Przed nimi rozciągała się linia miasteczka Villacastin, kilka szeregów małych budynków ustawionych bardzo blisko siebie. Margarita wytężyła wzrok, nie rozumiejąc wątpliwości miedzianowłosego.
-Po prostu trafiliśmy na jakieś święto – wzruszył ramionami Ray. - Już niedługo lato, więc to nic nadzwyczajnego. 
Każdy dom był oblepiony kolorowymi wstążkami i malunkami. Na drogach porozlewano jaskrawe farby, a na wąskim rynku grała kapela. Ludzie powychodzili z domów, zajmując prawie każdy odcinek wolnej przestrzeni.
Rita zerknęła na Raya i uśmiechnęła się do niego. Odkąd zostawiła go ze swoim bratem i Edwardem, i udała się na polowanie z Persifą, był dziwnie spięty. Zastanawiała się, co wydarzyło się pod jej nieobecność. Starała się wyrzucić ze swojej głowy słowa brązowowłosej i szło jej całkiem przyzwoicie. Postanowiła sobie, że ta kobieta nie zdoła zasiać w niej żadnej nuty zwątpienia. Jednak zdążyła już sprawić, że czuła się niepewnie.
-Bądźmy ostrożni – powiedziała Persifa. - Już prawie opuściliśmy tereny Draculi.
-Nie nakręcajcie się tak – westchnął Mahori. - Zresztą jak zwykle. Skoro tak wam się nie podoba to miejsce, to nie możemy go po prostu ominąć?
Zerknął na Raya, a ten pokręcił głową.
-Po obu stronach znajdują się granice dwóch klanów – odpowiedział. - Jeśli nie chcemy się nikomu tłumaczyć, to musimy przejść przez to miasteczko.
Margarita spojrzała jeszcze raz na tę miejscowość, a potem wciągnęła powietrze nosem. Nie chciała być teraz na miejscu tych ludzi, żyjących w niewiedzy, pomiędzy wampirami.
-Kiedyś mieszkała tu moja przyjaciółka – odezwał się nagle Ray, przypominając sobie jakieś wydarzenie z przeszłości. - Może nadal tu jest...
-Yyy – Mahori ukrył uśmiech. - Ile miałaby teraz lat? Sto trzydzieści?
-Nie, Mahori. - Ray zaśmiał się cicho. - Ona jest wampirzycą.
Rita zerknęła na niego i zmarszczyła brwi. Zastanowiła się chwilę i doszła do nieciekawych wniosków. O Rayu, poza kilkoma nieprzydatnymi informacjami, nie wiedziała prawie nic. Zabolało ją to trochę i poczuła się podle, bo nigdy nie pomyślała o tym, żeby go o to zapytać.
-Dajmy teraz temu spokój – przerwała im rozmowę Persifa, ruszając do przodu. Mahori spojrzał na przyjaciół i pokręcił głową, zrezygnowany, ale zaraz pobiegł za nią. Edward także ruszył w drogę, doganiając brata Rity.
Ray odwrócił się do Margarity i uśmiechnął się.
-Biegniemy? - zapytał.
-Ray, przepraszam. - Margarita podeszła do niego. - Nigdy nie zapytałam cię o to, kim byłeś przed przemianą.
Chłopak uniósł brwi do góry i spojrzał na nią, a ona odrzuciła potargane włosy na plecy.
-Nie musisz mnie przepraszać – powiedział. - Przecież to nie twoja wina. Nigdy tak naprawdę nie mieliśmy okazji porozmawiać o czymś... normalnym.
-Wiem – mruknęła, zaplatając ręce na piersi. - Ale chciałabym wiedzieć o tobie cokolwiek.
Ray zmarszczył brwi i zastanowił się chwilę, obserwując ją uważnie.
-Cokolwiek? - powtórzył. Margarita uśmiechnęła się i kiwnęła głową. - Ale obiecaj, że nikomu o tym nie powiesz.
-Nie ufasz mi? - zapytała go, uśmiechając się szerzej. Ray przygryzł dolną wargę, ale spojrzał na nią znacząco, uśmiechając się pod nosem.
-W porządku – powiedział. Wziął głęboki oddech i zamknął oczy. Margarita uniosła brwi do góry, powstrzymując wybuch śmiechu. Nie przychodziło jej na myśl nic, na co przed powiedzeniem tego, Ray musiał się aż tak psychicznie przygotowywać.
-Ej, nie musisz się tak... - przerwała nagle, gdy coś wpadło jej do oczu. Zamrugała kilkukrotnie i przetarła oczy ręką. Pierwszy raz, będąc wampirem, przydarzyło jej się coś podobnego. Kiedy z powrotem otworzyła powieki, Raya nigdzie nie było.
-Ray? - odezwała się i rozejrzała wokół. Widziała oddalające się sylwetki swojego brata, Edwarda i Persify, ale po nim ślad zaginął. Spanikowała, gdy wdychając powietrze nie wyczuła jego zapachu. - Ray!
-Spokojnie – odezwał się. Poczuła jak jego ręce dotykają jej ramion. Wrzasnęła ze strachu i podskoczyła, a wtedy Ray zmaterializował się tuż przed nią i położył rękę na jej ustach, żeby przestała krzyczeć. Patrzyła na niego z szeroko otwartymi oczami.
-Od kiedy? - zapytała, odsuwając jego dłoń od swoich ust.
-Od niedawna. - Wzruszył ramionami, uśmiechając się delikatnie. - Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć.
Margarita dotknęła jego twarzy i ramion, upewniając się, że stoi obok niej i kiwnęła głową.
-Teraz jesteśmy kwita – zaśmiała się po chwili, wspominając to, jak przemieniła się w swoją stalową wersję, hipnotyzując wilkołaki Persify. Ray zachichotał cicho i pocałował ją w policzek.
-Chyba tak - zgodził się.
Z bliska miasteczko wyglądało na jeszcze bardziej kolorowe i pstrokate, a co gorsza, o wiele znaczniej zaludnione. Margarita i Ray dogonili swoich towarzyszy i razem wmieszali się w tłum przechodniów. Rita zauważyła, że Persifa cały czas rozgląda się wokół siebie, ale sama nie czuła się źle. Dzięki temu, że dopiero co polowała, gardło nie paliło ją i była pewna, że nie rzuci się na żadnego człowieka. Dla pewności starała się nie oddychać zbyt często albo nie robić tego wcale. Nie chciała jednak, by coś ją zaskoczyło.
-Całkiem tu ładnie – przyznał Mahori. Zerknął na Persifę, oczekując jej reakcji, ale ta nie wydawała się podzielać jego zdania. Westchnął więc i wsadził ręce do kieszeni, podążając za Rayem.
Edward zatrzymał się nagle i zerknął w uliczkę, obok której właśnie przechodzili. Margarita również przystanęła na chwilę i poczuła słodki zapach wydobywający się stamtąd, a już po chwili zobaczyła jego źródło. Z zaułka wyszła wysoka kobieta, stukając głośno obcasami. Persifa obróciła się, słysząc ten odgłos, a Mahori wpadł na Raya, który zatrzymał się raptownie.
Kobieta, wampirzyca, była ubrana równie kolorowo, co ludzie błąkający się po ulicach. Miała krótko ścięte blond włosy i okrągłą twarz. Jej spojrzenie było ostre, a twarz miała ściągniętą w poważnym wyrazie.
-Co tu robicie? - zapytała z mocnym akcentem, zerkając kolejno na każdego z nich.
-Clarissa! - Ray uśmiechnął się, podchodząc do niej. Kobieta uniosła brwi do góry, a potem jej twarz złagodniała, gdy go rozpoznała.
-Ray. - Uściskała go. - Co ty tu robisz? Przecież wiesz, że tu nie jest już bezpiecznie – zerknęła na wszystkich. - A szczególnie dla was.
-Jest jakieś miejsce, w którym możemy porozmawiać? - zapytał Ray, a potem zobaczył minę Edwarda. - Tylko kilka słów.
-Oczywiście – uśmiechnęła się Clarissa i wskazała głową przed siebie. - Mieszkam niedaleko.
Zaprowadziła ich kilkanaście metrów dalej, wgłąb miasteczka. Po drodze przedstawiła się każdemu z nich, odpowiadając na zadawane przez nich pytania. Mocnym szarpnięciem otworzyła drzwi do wysokiej kamienicy i wpuściła ich do środka.
-Niedawno wróciłam – powiedziała wstydliwie, zerkając na zakurzone wnętrze. - Jeszcze nie zdążyłam tu posprzątać...
Margarita była mile zaskoczona charakterem Clarissy, który był zupełnym przeciwieństwem jej wyglądu. Miała zaskakująco miły i sympatyczny sposób bycia.
-Nie przejmuj się nami – odezwała się. - Nie zabawimy tu długo.
Clarissa uśmiechnęła się do niej, ale zaraz opuściła wzrok i zerknęła na Mahori'ego. Rękoma oplotła swoją klatkę piersiową.
-Wasze oczy... - zaczęła niepewnie.
Margarita westchnęła w duchu, zaskoczona. Spojrzała na swojego brata, a potem z powrotem na Clarissę.
-Tak, to oni – ubiegł ją Ray, nieśmiało uśmiechając się do Rity, ale kierując odpowiedź do swojej dawnej przyjaciółki.
Margarita zerknęła na Raya, nie do końca rozumiejąc o co mu chodzi.
Clarissa oparła się o swoje biurko i przetarła twarz dłonią.
-Nie podejrzewałam, że On jednak się odważy – mruknęła – przepraszam za moją ciekawość...
-O nie – przerwała jej Rita, nagle rozumiejąc obawy dziewczyny. - Błagam, nie rób mi tego. Nie musisz się nas obawiać.
-Zapewniam cię, że oni nie są tacy jak Dracula – odezwał się Edward, czytając w myślach dziewczyny.
Clarissa zerknęła na Perifę, a gdy ta kiwnęła głową, trochę się rozluźniła.
-Co działo się z tobą przez tyle czasu? - zapytał ją Ray. - Minęło już tyle lat...
-Podróżowałam – ożywiła się nagle. Uśmiechnęła się szerzej do swoich wspomnień. - Mógłbyś też kiedyś tego spróbować.
Ray zaśmiał się cicho.
-Co was do mnie sprowadza? - Clarissa rozejrzała się po wszystkich zebranych. Zniżyła ton głosu. - Zwłaszcza teraz, gdy wszyscy wątpią w Pana? Nie powinniście być w zamku?
-Niestety nie możemy wszystkiego ci wyjaśnić – powiedział Mahori, uśmiechając się do niej przepraszająco. - Ale jesteśmy teraz w trakcie misji.
-Mam do ciebie kilka pytań odnośnie naszej trasy. - Ray wyciągnął z kieszeni zwitki papierów. - Nie jestem pewien co do niektórych granic. To ty razem z Jasonem oznaczałaś te tereny, prawda?
Clarissa kiwnęła głową i wzięła od niego mapy, rozkładając je na stole.
-Z tym Jasonem? - zapytała nagle Margarita, gdy wspomnienie imienia tego chłopca obudziło w niej wspomnienia. - Tym, który przyniósł nam fiolki z napojem przywracającym pamięć?
-Tak. - Ray kiwnął powoli głową, obracając się w stronę Rity. - Słyszałem, że pomagał temu wampirowi, który stworzył te mikstury.
-Nie wyglądał na szczęśliwego z tego powodu – powiedział Mahori, przypominając sobie te scenę. Jason był wtedy okropnie zestresowany i pragnął jak najszybciej opuścić ich i tamto miejsce.
-Pracowaliście razem w zamku? - zapytał Edward.
-Tak, wiele lat temu – oznajmił Ray. - Nasza piątka, czyli ja, Clarissa, Patrick, Simon i Jason.
-To było jeszcze zanim ten bufon został określony – mruknęła Clarissa, odrywając głowę od kart. - Jak tylko Patrick odkrył swój dar, Dracula od razu się nim zainteresował. Nas zepchnął na dalszy tor. 
Ray zaśmiał się wesoło i pokiwał głową.
-To dlatego on jest taki nieznośny? - zapytał Mahori, a jego usta rozciągnęły się w uśmiechu.
Ricie trochę rozjaśniło się w głowie i odwzajemniła uśmiech, który posłał jej Ray. Clarissa zerknęła na swojego starego przyjaciela, a potem na nią, po czym szybko opuściła wzrok.

5 komentarzy:

  1. Eh cóż powiedzieć rozdział jak zwykle mistrzostwo :D
    Rozdział napisany bardzo ciekawie, ach tylko czekać do następnego :D Hmm co jeszcze powiedzieć tfu raczej napisać , rozdzialik wyszedł cud, miód i żeliki :D
    Pozdrawiam!
    Ps. Jak będziesz mieć czas zapraszam nastolatkawwielkimswiecie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ps2. Zapraszam na nn http://dorcasihuncwoci.blogspot.com/2013/12/rozdzia-8.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam i po prostu nie mogłam się powstrzymać przed znalezieniem chwili na komentarz. Trochę u mnie krucho z czasem, ale jakoś daję radę, a czytanie między innymi twoich tworów zawsze poprawia mi humor. No po prostu uwielbiam i będę podkreślać to wraz z każdym kolejnym rozdziałem, bo wciąż się rozwijasz.
    Rozdział intrygujący. Podoba mi się pomysł z festynem i przyjaciółką Raya. Zastanawia mnie, coś ty takiego wymyśliła i jaką rolę odegra Clarissa (czyżby miała namieszać w związku tej dwójki?), ale jestem pewna, że jak zwykle nas zaskoczysz. W końcu jesteś w tym dobra, co widać chociażby we fragmencie o zdolnościach, które nagle odkrywa u siebie Ray. Niewidzialność to świetna sprawa, tym bardziej, że mam wrażenie, iż nie uwzględniłaś tych zdolności jedynie przypadkowo.
    Wciąż czekam na więcej informacji na temat misji i tego tajemniczego przedmiotu. Nie jestem pewna, czego właściwie powinnam się spodziewać, ale wiedz, że jestem coraz bardziej zaintrygowana. Czekam na więcej, życzę weny i pomysłów.
    Nessa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeeeju, Clarissa chyba się buja w Rayu! O.O Ricie zrobiła się konkurencja XD A gołąbeczki się coraz to bardziej rozkręcają ^^
    A czemu w tym mieście nie było już bezpiecznie? Jakiś klan wampirów już przejął miasto?
    Rozdział świetny :D Przeczytałam z rozkoszą ^^ I szerokim uśmiechem, bo strasznie lubię tego bloga :P
    Czekam na NN!
    Niech wena bd z Tobą!
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. I znowu ja, ach co wy ze mna macie, zapraszam na miniaturkę
    http://dorcasihuncwoci.blogspot.com/2013/12/mianiturki-nr-3-gdyby-nie-listy.html

    OdpowiedzUsuń