Rozdział 25

-Co oni tu robią? - zapytała Rita, starając się zabrzmieć bardzo cicho, tak, by tylko Ray ją usłyszał. - Wydawało mi się, że całe miasto jest wolne od wilkołaków. Dracula nie toleruje ich obecności.
-Też tak myślałem – odpowiedział jej. Zmrużył oczy obserwując przybyłych. Dwoje mężczyzn stało na samym końcu długiej uliczki, ale widział ich doskonale. Pierwszy raz od wielu lat miał do czynienia z tymi istotami, ale jego wspomnienia o nich wcale nie były różowe. Kątem oka widział swoją towarzyszkę, która przed chwilą wydawała się bezbronna, teraz wyprostowana spoglądała na niego. Był równocześnie zaciekawiony, jak i przerażony faktem, że spotkał wilkołaki w mieście, swobodnie przechadzające się po ulicach.
Mężczyźni podeszli kilka kroków bliżej, cały czas ich obserwując. Nie wyglądali na przestraszonych, a ich ruchy nie były wyważone. Wilkołak, który szedł przodem, był dużo wyższy od swojego towarzysza, ale równocześnie mniej umięśniony. Na brodzie miał kilkunastodniowy zarost, a długie, tłuste włosy, zaczesał do tyłu. Ubrany był w czarne spodnie i zieloną koszulkę. Wyglądał obskurnie i był lekko zaniedbany, ale Rita tak właśnie przedstawiała sobie w myślach wilkołaki. Mężczyzna obok niego był o wiele schludniejszy, blond włosy krótko obcięte, nie sięgały mu płatków uszu.
-Co tutaj robicie? - odezwał się ten wyższy, zatrzymując się kilka kroków przed nimi. Dokładnie zlustrował wzrokiem Raya, jakby oceniał, czy dałby radę z nim wygrać, jeśli doszłoby do walki. Niestety bezbarwna mina, jaka cały czas zdobiła jego twarz, nie zdradzała, do jakich wniosków doszedł.
-To raczej my powinniśmy zadać wam to pytanie – odpowiedział mu Ray. – To tereny zamku Pana. Dzieci księżyca nie mają tu wstępu.
Ciała wilkołaków były tak bardzo nagrzane, że Margarita z oddali czuła bijące od nich ciepło. W połączeniu ze stęchłym, mokrym zapachem, tworzyli wielką anty – wampirzą barierę.
-Nie spodziewałem się, że trafimy na zgraje krwiopijców od Draculi, Joey – prychnął niższy. - Czy o wyjście na zewnątrz musieliście błagać waszego Pana na kolanach?
Ray zesztywniał, ale nie dał się podejść. Margarita była oburzona swobodą, z jaką wilkołak obraża jej ojca. Nie odezwała się jednak, nadal lekko przestraszona. Nie mogła sobie wyobrazić co by się stało, gdyby jeden z nich przemienił się w wilka. Przypominał jej się obraz w zamku, przedstawiający jednego z pierwszych wampirów, zabijającego ogromnego, czarnego wilka. Nie była pewna czy dałaby radę dokonać tego samego.
-Sprawy zamku i Draculi nie powinny was obchodzić – oznajmiła, prostując się nieznacznie. - Zwłaszcza, że wasz pobyt w Segowii nie jest mile widziany.
Jeden z wilkołaków, wyższy, o imieniu Joey, niekontrolowanie wzdrygnął mięśniami rąk. Ray wysunął się nieznacznie przed Margaritę, domyślając się, co to może oznaczać. Jednocześnie niższy mężczyzna położył swojemu towarzyszowi dłoń na ramieniu.
-Spokojnie – szepnął mu prawie niedosłyszalnie, a głośniej odezwał się do Rity i Raya. – Czy wzrok mnie nie myli? Joey, mamy zaszczyt poznać córkę Draculi.
Margarita wzdrygnęła się lekko, a wysoki wilkołak uniósł gęste, czarne brwi.
-Skąd wiesz kim ona jest? - warknął Ray. Mimo starań wyglądał na coraz bardziej zdenerwowanego i mniej opanowanego. Joey również to zauważył.
-Nie każdy wampir poddany Draculi jest tak święty, jakim się wydaje – odpowiedział ściszonym głosem. - Najbardziej skrywane tajemnice są tymi, za które płaci się najwięcej.
Margarita uniosła brwi, czekając na dalszy ciąg jego wypowiedzi, ale Joey ucichł. Jego ciało jednak nadal co jakiś czas podrygiwało, a ona nie chciała się przekonywać, co za chwilę może się stać. W końcu odezwał się drugi wilkołak.
-Mimo wszystko dobrze zobaczyć coś na żywo. Nie wszystkie wiadomości, które otrzymujemy, zawierają w sobie aż tyle prawdy.
-Co masz na myśli? - zapytał go Rita. Wilkołak zaśmiał się chrapliwie.
-Dobrze wiesz o czym mówię, dziewczyno. Mieszkańcy naszego świata stają się coraz bardziej podejrzliwi co do twojego ojca. Nie jest już tak, jak kiedyś, dzieci nocy i księżyca wraz z wiekiem nabierają coraz  większych wątpliwości. Jeśli nadal nie wiesz, do czego piję, to właśnie dowód na to, że Dracula ma sekrety nawet przed własnymi dziećmi.
Rita wypuściła powietrze z płuc, całkiem zaskoczona jego słowami.
-Kłamiesz! - krzyknęła, zapominając o potrzebie zachowania spokoju. Objęła się rękoma, próbując powstrzymać chęć dalszych wrzasków.
-Ona nam nie uwierzy, Mike – Joey splunął. - Jest wychowana w wielbieniu tego krwiopijcy.
Ray zawarczał ostrzegawczo, a wilkołaki cofnęły się o kilka kroków. Joey wydał z siebie dziwny, stłumiony dźwięk. Mike zerknął na niego kątem oka, ale potem znów obrócił głowę do Margarity.
-Możesz mi wierzyć lub nie, księżniczko – wysyczał – ale spróbuj jeszcze raz przyjrzeć się swojemu ojcu, a na pewno przekonasz się, o czym mówię.
-Dosyć tego! - wykrzyknął Ray. Mike odwrócił się w jego stronę, wykrzywiając głowę pod dziwnym kątem. Paznokcie u rąk zaczęły mu się wydłużać, a twarz pokryła się sierścią.
-Nie! - wrzasnęła Margarita, a po plecach przebiegł jej zimny dreszcz, gdy usłyszała wycie dobiegające z gardła Mike'a.
-Rito, uciekaj! – Ray popchnął ją lekko do tyłu, tak samo, jak wiele miesięcy wcześniej, gdy na chwilę przesłonił jej widok wilkołaków, a nie, jak wtedy, ich pobratymców. - Poszukaj Edwarda i Mahori'ego, ja na trochę ich zatrzymam. Biegnij, zanim będzie za późno. 
Nie miała zamiaru uciekać. Kiedy zobaczyła wilkołaki kilka minut wcześniej, od razu pomyślała o tym, że powinna powiadomić o wszystkim ojca. Jednak teraz, nie skłaniała się już tak ku temu pomysłowi. Nie była pewna czy chce się przekonać, czy Dracula mimo niezakończonej misji wpuściłby ich do zamku. Poza tym, nie miała ochoty zostawiać Raya samego. Wilkołaki nadal nie wyjaśniły im dlaczego znajdują się w mieście. Wszystko szło nie po jej myśli. Nadal była ogromnie spragniona, co dodatkowo i skutecznie blokowało jej możliwość trzeźwego myślenia. Mike'a i Joey'ego dzieliło tylko kilka sekund od całkowitej przemiany. Słyszała nienaturalne odgłosy ich zmieniających się ciał  i widziała czarne, wilcze tęczówki patrzące prosto na nią.
Nagle, kiedy strach zaczął już ją powoli paraliżować, poczuła dziwne, ale znajome mrowienie w oczach i czubku głowy. Nie mogła dopuścić do ich przemiany. Chciała wierzyć, że jej ojciec jest tym dobrym. I że ona także należy do tych, którzy stoją po odpowiedniej stronie.
Wzięła głęboki, całkiem niepotrzebny oddech. Musiała być pewna siebie. Nie umrze dzisiaj, nie zginie zagryziona przez wilkołaka. 
-Rita, co ty...? - Ray wytrzeszczył na nią oczy, mimowolnie odsuwając się do tyłu, uderzając plecami o zimną ścianę pobliskiej kamienicy.
Margarita pamiętała co wydarzyło się wtedy, gdy po raz pierwszy użyła swojego daru. Pamiętała, że wtedy obiecała sobie już więcej go nie używać. Jednak tym razem było inaczej. Nie chciała, by Ray został zahipnotyzowany i rzeczywiście pozostał przytomny. Pragnęła, by dzieci księżyca nie dokonały przemiany i tak właśnie się stało. 
Mike i Joey stali przed nią nieruchomi, zastygli w swoich pół wilczych i pół ludzkich formach. W ich czarnych tęczówkach odbijała się kobieca postać. Rita wiele razy starała się przetłumaczyć sobie, że to właśnie ona jest tym odbiciem, ale i tak nigdy nie mogła uwierzyć, że jej dar aż tak ją zmienia. Bała się swoich białych, pustych i błyszczących oczu. 
-Kto was tu przysłał? - zapytała stalowym głosem. - I gdzie go znaleźć?
Aura oblepiająca ciało Mike'a zafalowała, jakby prawdziwy on odmawiał odpowiedzi. Margarita w jednej chwili poczuła się słabo. Czuła jak moc powoli z niej uchodzi. Przeklinała się w duchu, że nadal nie potrafi do końca jej kontrolować. Jednak zanim całkiem opadła z sił, zdołała zmusić wilkołaka do wypowiedzenia jeszcze kilku słów.
-Ona mieszka w Zielonej Willi - powiedział beznamiętnym głosem Mike. - To wampirzyca, Persifa Barrera.

5 komentarzy:

  1. Przyznam oryginalne imię tej wampirzycy,
    co będzie dalej ?
    Przekaże to ojcu?
    Czy wilkołaki miały racje co do Draculi ?
    Czekam i pewnie reszta też ;D
    Do napisania
    Kisielek ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!!!! SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3
    Taka akcja, że hoho! ^^ :D Szacun przez duże ,,S''!!!
    Matko, Rita zaraz straci nad nimi kontrolę i będzie toksańska masakra piłą mechaniczną....
    Obleśne te wilkołaki, ale miały rację - Drakuś bankowo ma tajemnice przed wszystkimi... Coś mi się zdaje, że on węszy bunt i ten przedmiot od tego Aleksandra (czy jak on tam miał) jest mu potrzebny do zachowania tronu....
    hehe, ale mi uruchomiłaś wyobraźnię ;P
    Rozdział cudowny, poprzednie również ;D hak ty to robisz, że co ja paczam, to już są 2, 3 nowe rozdziały! A wcale tak rzadko nie paczam. Jak mam czas to lecem sprawdzać blogi ;)

    Niech wena bd z Tobą!
    Czekam na NN!
    Buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest MEGA! :D Podoba mi się baaaaardzo! :) ) :) Czekam na kolejny ! :D :)
    Jestem strasznie ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy ??;
    Jestem zachwycona z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział:) oby był w miarę szybko bo już nie mogę się doczekać!!!!!!:)
    Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział cudowny. Spotkanie z wilkołakami wnosi więcej niż mogłam się spodziewać, tym bardziej, że dzięki nim Margarita zwątpiła w swojego ojca. Oczywiste jest, że Dracula ma przed dziećmi tajemnice, ale i tak nie spodziewałam się, że aż do tego stopnia.
    Jestem coraz bardziej oczarowana twoimi pomysłami, również darem Rity. Momentami bywa przerażająca, zwłaszcza w momentach, kiedy jej oczy stają się białe. Niemal jestem w stanie sobie te momenty wyobrazić, a to jedynie potwierdza, że piszesz znakomicie - i że opisy są na najwyższym poziomie.
    Końcówka znakomita, zwłaszcza kiedy dowiedzieli się, kto stoi za ich problemami. Zastanawia mnie, co z tego wyniknie, jestem jednak absolutnie pewna, że w pozytywny sposób nas zaskoczysz.
    Chcę więcej, życzę weny i czasu,
    Nessa.

    OdpowiedzUsuń