Rozdział 21

To nie było tak, że Rita nie spodziewała się takiego obrotu spraw. Tylko niepotrzebnie gdzieś w środku nadal wierzyła, że jej ojciec wcale nie jest taki zły. Może to przez to jak bardzo martwił się, iż mogą umrzeć, choć nawet tamten czyn wydawał jej się teraz nie całkiem szczery.
Margarita spojrzała na swoich przyjaciół i żałowała, że spotykają się w takich okolicznościach. Nie wyglądali dobrze, ale nie mogła im pomóc. Podeszła do nich, nie do końca wiedząc jak powinna się zachować. Alice uniosła głowę do góry i podbiegła do niej, ściskając ją mocno. Jej oczy były suche.
-Tak mi przykro, kochanie - powiedziała, gładząc jej włosy wnętrzem dłoni. - Wszystko będzie dobrze.
Rita delikatnie odsunęła ją od siebie. Nie potrafiła już płakać tak jak kiedyś. Mahori również zbliżył się do Cullenów i uścisnął dłonie Jaspera i Edwarda. Rita dawno nie widziała go tak poważnego. Miała wrażenie, że coś nagle w niej pękło.
-Wszystko w porządku z pozostałymi? - zapytał.
-Tak, wszyscy strażnicy wyjechali razem z nami, mam nadzieję, że zostawili ich w spokoju.
Ktoś z tyłu odchrząknął, a Rita dopiero wtedy przypomniała sobie, że ciemnowłosy wampir nadal tam jest.
-Jeśli mogę coś wtrącić - powiedział, zerkając na wszystkich. - To muszę was ostrzec, że do zamku nie powróciło jeszcze kilkoro węszących wampirów, jestem pewien, że to właśnie waszą rodzinę obserwują.
Margarita westchnęła, a Mahori wywrócił oczami.
-Dziękujemy za pocieszenie - mruknął - ale nie powinieneś iść gdzieś, przyszykować się na misję?
Wampir pokręcił głową, a jego loki zafalowały.
-Jestem gotów, mieszkam w zamku - oznajmił - jednak jeśli tylko tego pragniecie, opuszczę salę.
Edward uśmiechnął się pod nosem. Może on też od teraz powinien kłaniać się bliźniakom przy każdej możliwej okazji?
-Jak masz na imię? - zapytała go Rita. - Jeszcze się nam nie przedstawiłeś.
Chłopak uśmiechnął się do niej.
-Podczas buntu w lesie miałem nadzieję, że mój nietakt jakoś ujdzie mi płazem - zaśmiał się - mam na imię Ray.
Rita nie mogła powstrzymać mięśni swoich policzków, gdy zarysowały na jej twarzy delikatny uśmiech.
-Ja mam na imię Edward, a to jest Alice i Jasper - rudowłosy uścisnął dłoń Raya. - Od kiedy mieszkasz na zamku?
-To bardzo długa historia - oznajmił wampir - od jutra będziemy spędzać ze sobą mnóstwo czasu, więc chętnie ci ją kiedyś opowiem - zerknął na Mahori'ego - ale teraz muszę już iść.
Ray skłonił się lekko i odwrócił kierując się w stronę drzwi. Jego brązowa szata powiewała za nim, a Rita odprowadziła go wzrokiem do samego końca sali.
-Jest dziwny - stwierdziła, zwracając się do swoich przyjaciół. Ale jako jedyna osoba w zamku sprawił, że się uśmiechnęłam, dokończyła w myślach.
-Raczej pewny siebie - poprawiła ją Alice i wzrokiem oglądała salę tronową. - Ale może przeniesiemy się w jakieś inne miejsce, gdzie będziemy mogli porozmawiać?
Znalezienie przytulnego zakątka w pałacu graniczyło z cudem, więc Margarita zaproponowała im wyjście do pałacowego ogrodu. Jasper zrezygnował ze spaceru i poprosił Mahori'ego o znalezienie dla niego i Alice jakiejś komnaty w której mogliby na spokojnie wszystko przemyśleć. Edward za to z chęcią przystał na jej pomysł. Wyszli więc tylko we dwoje.
Ogród pałacowy znajdował się tuż za zamkiem. Stanowił go kilkudziesięcio metrowy kwadrat ziemi, obsadzony dookoła wysokim żywopłotem. W środku ogród był obrośnięty trawą i obsadzony różnymi gatunkami kwiatów. Na każdym jego końcu stała mała altanka, a na środku największa i najładniej wykonana. Margarita ominęła ją jednak i razem z Edwardem przeszli dalej. Wybrała dla nich altankę najbardziej oddaloną od zamku, co gwarantowało im choć odrobinę prywatności.
Margarita usiadła na marmurowej, niskiej ławeczce i przesunęła się na skraj, by Edward zajął miejsce obok niej.
-Jak się czujesz? - zapytała go, opierając się plecami o altankę i czując promieniujący z jej ścian chłód.
Edward zerknął na zamek wznoszący się przed nimi.
-No cóż, to chyba ja powiniennem zadać tobie to pytanie – odpowiedział, siląc się na słaby uśmiech.
-Powoli zaczynam się przyzwyczajać do tego stanu rzeczy – oznajmiła, odgarniając włosy z twarzy i odrzucając je do tyłu na plecy. - No wiesz, z tym, że mój ojciec jest...
-Gburem? - dokończył za nią Edward i zachichotał widząc jej minę. - No co? Kiedyś rozśmieszyłby cię mój żart.
-Może kiedyś – odpowiedziała mu i zniżyła ton głosu. - Ale tutaj nawet ściany mają uszy.
Edward wyglądał na urażonego i przez kilka następnych minut siedzieli w ciszy nasłuchując dźwięków zapadłej nocy. Margarita nie wiedziała o czym mogłaby z nim porozmawiać, bo w ich sytuacji każdy temat wydawał się głupi i nieważny.
-Po co on wymyśla te misje? Nie mógłby po prostu posłać jakiegoś super – obdarowanego wampira żeby odebrał tą ważną rzecz? -zapytał Edward. - To nie ma sensu.
Westchnął głęboko i spojrzał na nią, a ona pokręciła głową.
-Obawiam się, że ma – oznajmiła po chwili zastanowienia. – Po prostu Dracula bał się na razie objaśniać nam jakichkolwiek szczegółów, wydaje mi się, że nie jest do końca pewny czy się zgodzicie.
Miedzianowłosy uniósł brwi.
-A ty się na to zgadzasz?
-Nie mam wyboru – odpowiedziała, uśmiechając się bez krzty wesołości. - Jeśli się nie zdecydujecie wyruszę na misję razem z Mahorim i Ray'em.
Edward pokręcił głową z niedowierzaniem.
-Jak to nie masz wyboru? Zawsze jest jakiś wybór! - wybuchł, ale w jego głosie słychać było wątpliwości. - Poza tym, jaki to ojciec skoro chce posłać na misję własne dzieci.
-Mój – westchnęła Rita i wzruszyła ramionami. - Nie pamiętam, by kiedykolwiek zachowywał się inaczej.
-I ty nic na to nie poradzisz? Margarita jaką znałem z pewnością walczyłaby o własne prawa!
Czarnowłosa otworzyła szeroko oczy wpatrując się w zdenerwowanego Edwarda. Nie mogła zrozumieć czemu nagle zrobił się taki wybuchowy.
-Margarita jaką znałeś? - powtórzyła powoli. – Co masz na myśli?
-Tylko to, że przywrócona pamięć odebrała ci siłę woli – odparł, wstając z ławki. - Gdybym kilka tygodni temu powiedział ci, że słuchasz rozkazów jakiegoś typa, który ma w nosie twoje zdanie, nie uwierzyłabyś mi!
Margarita również wstała, czując żal i rozgoryczenie.
-O co ci chodzi? Odnalazłam dom i próbuje odnaleźć się w całej tej nienormalnej sytuacji! - wykrzyknęła, czując jak jej oczy robią się suche i wychodzą z niej emocje kumulowane przez wiele miesięcy.
-I jak ci się to udaje?! - zadrwił Edward, a potem jakby trochę przygasł. - Słuchaj, Rito, nie chciałem cię zdenerwować, ale po prostu jestem zmęczony. Gdy zobaczyłem cię po raz pierwszy od tak dawna...wyglądałaś inaczej.
Margarita milczała, a ręce delikatnie jej się trzęsły.
-Zmieniłam się? - zapytała go, zniżając głos do szeptu. Edward wyciągnął do niej ręce jakby chciał ją przytulić, ale ona odsunęła się w stronę wyjścia. - Odpowiedz!
-Nie, to nie chodzi o to czy się zmieniłaś, czy nie – odpowiedział przygryzając delikatnie dolną wargę. - Jesteś teraz w bardzo niekomfortowym położeniu...
-Jestem w takim położeniu przez całe moje życie, czyli przez jakieś pięć lat! - powiedziała wzburzonym głosem, a Edward wytrzeszczył oczy. - Nigdy nie miałam prawdziwego życia, więc wybacz mi, jeśli nie potrafię zachować się odpowiednio do sytuacji. Nikt mnie jeszcze tego nie nauczył!
Wybiegła z altanki zanim Edward do końca zrozumiał sens jej słów.
Wieczór był tamtego dnia bardzo nieprzyjemny, chmury skutecznie zasłaniały księżyc i gwiazdy, zanosiło się na deszcz.

3 komentarze:

  1. Uuu Edek będzie miał przerąbane...
    Ciekawi mnie jak jej to wynagrodzi,
    w końcu powiedział coś, co rani każdą kobietę...
    " Zmieniłaś się"
    wszystkie myślą co się stało,
    a Margarita po prostu odnalazła rodzinę i jej miejsce,
    tak jak chciała
    nie mogę się doczekać nn
    .:Angela:.
    PS: Przepraszam jeśli mnie nie poznajesz,
    ale jetem Aniołek B. z anielskabella.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha, a już się bałam, że będzie za słodko! No cóż, muszę przyznać, że ten cały Ray jest nie tylko dziwny, ale i na swój sposób uroczy. Czyżby Edward miał jednak mieć konkurencje? Mam nadzieję, bo zwłaszcza po tej kłótni powinien trochę się postarać, żeby Margaritę odzyskać. Nigdy nie przepadałam za jego postacią, chociaż u ciebie całkiem przypadła mi do gustu, dlatego mam nadzieję, że namieszasz, zanim wszystko się ułoży.
    Z tym, że Margarita faktycznie się zmieniła, podobnie zresztą jak Mahori. Zastanawia mnie, jak to wpłynie na jej relacje z Cullenami i do czego właściwie w tym momencie zmierzasz. Sądzę, że misja zmieni naprawdę wiele, ale o tym przekonamy się wkrótce. Nie rozumiem też, co to za przedmiot mają odzyskać i podobnie jak Edward próbuję zgadnąć, dlaczego Dracula wyznaczył do tego zadania Cullenów. Jasne jest, że ma jakiś plan i wkrótce wiele się wydarzy, ale to jak najbardziej mnie cieszy.
    Coraz bardziej mnie zachwycasz, możesz mi wierzyć. Niecierpliwie czekam na więcej, a jak na razie życzę ci weny i pomysłów. Chcę więcej <3
    Pozdrawiam,
    Nessa.

    OdpowiedzUsuń
  3. hohoho! Jakie spięcie! ^^ Co ten Edi się tak rzuca? Nerwus...
    Ale miał trochę racji z tym gburem XD Uśmiałam się z tego ;)
    Coraz bardziej lubię tego Ray'a :D Bardzo spoko koleś! :P Mam nadzieję, że Rita się w nim zakocha :) ^^ ;)
    Czekam na NN!
    Niech wena bd z Tobą ^^
    Buziaczki ;*

    OdpowiedzUsuń