To
nie było tak, że Rita nie spodziewała się takiego obrotu spraw.
Tylko niepotrzebnie gdzieś w środku nadal wierzyła, że jej ojciec
wcale nie jest taki zły. Może to przez to jak bardzo martwił się,
iż mogą umrzeć, choć nawet tamten czyn wydawał jej się teraz
nie całkiem szczery.
Margarita
spojrzała na swoich przyjaciół i żałowała, że spotykają
się w takich okolicznościach. Nie wyglądali dobrze, ale nie mogła
im pomóc. Podeszła do nich, nie do końca wiedząc jak
powinna się zachować. Alice uniosła głowę do góry i
podbiegła do niej, ściskając ją mocno. Jej oczy były suche.
-Tak
mi przykro, kochanie - powiedziała, gładząc jej włosy wnętrzem
dłoni. - Wszystko będzie dobrze.
Rita
delikatnie odsunęła ją od siebie. Nie potrafiła już płakać tak
jak kiedyś. Mahori również zbliżył się do Cullenów
i uścisnął dłonie Jaspera i Edwarda. Rita dawno nie widziała go
tak poważnego. Miała wrażenie, że coś nagle w niej pękło.
-Wszystko
w porządku z pozostałymi? - zapytał.
-Tak,
wszyscy strażnicy wyjechali razem z nami, mam nadzieję, że
zostawili ich w spokoju.
Ktoś
z tyłu odchrząknął, a Rita dopiero wtedy przypomniała sobie, że
ciemnowłosy wampir nadal tam jest.
-Jeśli
mogę coś wtrącić - powiedział, zerkając na wszystkich. - To
muszę was ostrzec, że do zamku nie powróciło jeszcze
kilkoro węszących wampirów, jestem pewien, że to właśnie
waszą rodzinę obserwują.
Margarita
westchnęła, a Mahori wywrócił oczami.
-Dziękujemy
za pocieszenie - mruknął - ale nie powinieneś iść gdzieś,
przyszykować się na misję?
Wampir
pokręcił głową, a jego loki zafalowały.
-Jestem
gotów, mieszkam w zamku - oznajmił - jednak jeśli tylko tego
pragniecie, opuszczę salę.
Edward
uśmiechnął się pod nosem. Może on też od teraz powinien kłaniać
się bliźniakom przy każdej możliwej okazji?
-Jak
masz na imię? - zapytała go Rita. - Jeszcze się nam nie
przedstawiłeś.
Chłopak
uśmiechnął się do niej.
-Podczas
buntu w lesie miałem nadzieję, że mój nietakt jakoś ujdzie
mi płazem - zaśmiał się - mam na imię Ray.
Rita
nie mogła powstrzymać mięśni swoich policzków, gdy
zarysowały na jej twarzy delikatny uśmiech.
-Ja
mam na imię Edward, a to jest Alice i Jasper - rudowłosy uścisnął
dłoń Raya. - Od kiedy mieszkasz na zamku?
-To
bardzo długa historia - oznajmił wampir - od jutra będziemy
spędzać ze sobą mnóstwo czasu, więc chętnie ci ją kiedyś
opowiem - zerknął na Mahori'ego - ale teraz muszę już iść.
Ray
skłonił się lekko i odwrócił kierując się w stronę
drzwi. Jego brązowa szata powiewała za nim, a Rita odprowadziła go
wzrokiem do samego końca sali.
-Jest
dziwny - stwierdziła, zwracając się do swoich przyjaciół.
Ale jako jedyna osoba w zamku sprawił, że się uśmiechnęłam,
dokończyła w myślach.
-Raczej
pewny siebie - poprawiła ją Alice i wzrokiem oglądała salę
tronową. - Ale może przeniesiemy się w jakieś inne miejsce, gdzie
będziemy mogli porozmawiać?
Znalezienie
przytulnego zakątka w pałacu graniczyło z cudem, więc Margarita
zaproponowała im wyjście do pałacowego ogrodu. Jasper zrezygnował
ze spaceru i poprosił Mahori'ego o znalezienie dla niego i Alice
jakiejś komnaty w której mogliby na spokojnie wszystko
przemyśleć. Edward za to z chęcią przystał na jej pomysł.
Wyszli więc tylko we dwoje.
Ogród
pałacowy znajdował się tuż za zamkiem. Stanowił go
kilkudziesięcio metrowy kwadrat ziemi, obsadzony dookoła wysokim
żywopłotem. W środku ogród był obrośnięty trawą i
obsadzony różnymi gatunkami kwiatów. Na każdym jego
końcu stała mała altanka, a na środku największa i najładniej
wykonana. Margarita ominęła ją jednak i razem z Edwardem przeszli
dalej. Wybrała dla nich altankę najbardziej oddaloną od zamku, co
gwarantowało im choć odrobinę prywatności.
Margarita
usiadła na marmurowej, niskiej ławeczce i przesunęła się na
skraj, by Edward zajął miejsce obok niej.
-Jak
się czujesz? - zapytała go, opierając się plecami o altankę i
czując promieniujący z jej ścian chłód.
Edward
zerknął na zamek wznoszący się przed nimi.
-No
cóż, to chyba ja powiniennem zadać tobie to pytanie –
odpowiedział, siląc się na słaby uśmiech.
-Powoli
zaczynam się przyzwyczajać do tego stanu rzeczy – oznajmiła,
odgarniając włosy z twarzy i odrzucając je do tyłu na plecy. - No
wiesz, z tym, że mój ojciec jest...
-Gburem?
- dokończył za nią Edward i zachichotał widząc jej minę. - No
co? Kiedyś rozśmieszyłby cię mój żart.
-Może
kiedyś – odpowiedziała mu i zniżyła ton głosu. - Ale tutaj
nawet ściany mają uszy.
Edward
wyglądał na urażonego i przez kilka następnych minut siedzieli w
ciszy nasłuchując dźwięków zapadłej nocy. Margarita nie
wiedziała o czym mogłaby z nim porozmawiać, bo w ich sytuacji
każdy temat wydawał się głupi i nieważny.
-Po
co on wymyśla te misje? Nie mógłby po prostu posłać
jakiegoś super – obdarowanego wampira żeby odebrał tą ważną
rzecz? -zapytał Edward. - To nie ma sensu.
Westchnął
głęboko i spojrzał na nią, a ona pokręciła głową.
-Obawiam
się, że ma – oznajmiła po chwili zastanowienia. – Po prostu
Dracula bał się na razie objaśniać nam jakichkolwiek szczegółów,
wydaje mi się, że nie jest do końca pewny czy się zgodzicie.
Miedzianowłosy
uniósł brwi.
-A
ty się na to zgadzasz?
-Nie
mam wyboru – odpowiedziała, uśmiechając się bez krzty
wesołości. - Jeśli się nie zdecydujecie wyruszę na misję razem
z Mahorim i Ray'em.
Edward
pokręcił głową z niedowierzaniem.
-Jak
to nie masz wyboru? Zawsze jest jakiś wybór! - wybuchł, ale
w jego głosie słychać było wątpliwości. - Poza tym, jaki to
ojciec skoro chce posłać na misję własne dzieci.
-Mój
– westchnęła Rita i wzruszyła ramionami. - Nie pamiętam, by
kiedykolwiek zachowywał się inaczej.
-I
ty nic na to nie poradzisz? Margarita jaką znałem z pewnością
walczyłaby o własne prawa!
Czarnowłosa
otworzyła szeroko oczy wpatrując się w zdenerwowanego Edwarda. Nie
mogła zrozumieć czemu nagle zrobił się taki wybuchowy.
-Margarita
jaką znałeś? - powtórzyła powoli. – Co masz na myśli?
-Tylko
to, że przywrócona pamięć odebrała ci siłę woli –
odparł, wstając z ławki. - Gdybym kilka tygodni temu powiedział
ci, że słuchasz rozkazów jakiegoś typa, który ma w
nosie twoje zdanie, nie uwierzyłabyś mi!
Margarita
również wstała, czując żal i rozgoryczenie.
-O
co ci chodzi? Odnalazłam dom i próbuje odnaleźć się w
całej tej nienormalnej sytuacji! - wykrzyknęła, czując jak jej
oczy robią się suche i wychodzą z niej emocje kumulowane przez
wiele miesięcy.
-I
jak ci się to udaje?! - zadrwił Edward, a potem jakby trochę
przygasł. - Słuchaj, Rito, nie chciałem cię zdenerwować, ale po
prostu jestem zmęczony. Gdy zobaczyłem cię po raz pierwszy od tak
dawna...wyglądałaś inaczej.
Margarita
milczała, a ręce delikatnie jej się trzęsły.
-Zmieniłam
się? - zapytała go, zniżając głos do szeptu. Edward wyciągnął
do niej ręce jakby chciał ją przytulić, ale ona odsunęła się w
stronę wyjścia. - Odpowiedz!
-Nie,
to nie chodzi o to czy się zmieniłaś, czy nie – odpowiedział
przygryzając delikatnie dolną wargę. - Jesteś teraz w bardzo
niekomfortowym położeniu...
-Jestem
w takim położeniu przez całe moje życie, czyli przez jakieś pięć
lat! - powiedziała wzburzonym głosem, a Edward wytrzeszczył oczy.
- Nigdy nie miałam prawdziwego życia, więc wybacz mi, jeśli nie
potrafię zachować się odpowiednio do sytuacji. Nikt mnie jeszcze
tego nie nauczył!
Wybiegła
z altanki zanim Edward do końca zrozumiał sens jej słów.
Wieczór
był tamtego dnia bardzo nieprzyjemny, chmury skutecznie zasłaniały
księżyc i gwiazdy, zanosiło się na deszcz.
Uuu Edek będzie miał przerąbane...
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie jak jej to wynagrodzi,
w końcu powiedział coś, co rani każdą kobietę...
" Zmieniłaś się"
wszystkie myślą co się stało,
a Margarita po prostu odnalazła rodzinę i jej miejsce,
tak jak chciała
nie mogę się doczekać nn
.:Angela:.
PS: Przepraszam jeśli mnie nie poznajesz,
ale jetem Aniołek B. z anielskabella.blogspot.com
Ha, a już się bałam, że będzie za słodko! No cóż, muszę przyznać, że ten cały Ray jest nie tylko dziwny, ale i na swój sposób uroczy. Czyżby Edward miał jednak mieć konkurencje? Mam nadzieję, bo zwłaszcza po tej kłótni powinien trochę się postarać, żeby Margaritę odzyskać. Nigdy nie przepadałam za jego postacią, chociaż u ciebie całkiem przypadła mi do gustu, dlatego mam nadzieję, że namieszasz, zanim wszystko się ułoży.
OdpowiedzUsuńZ tym, że Margarita faktycznie się zmieniła, podobnie zresztą jak Mahori. Zastanawia mnie, jak to wpłynie na jej relacje z Cullenami i do czego właściwie w tym momencie zmierzasz. Sądzę, że misja zmieni naprawdę wiele, ale o tym przekonamy się wkrótce. Nie rozumiem też, co to za przedmiot mają odzyskać i podobnie jak Edward próbuję zgadnąć, dlaczego Dracula wyznaczył do tego zadania Cullenów. Jasne jest, że ma jakiś plan i wkrótce wiele się wydarzy, ale to jak najbardziej mnie cieszy.
Coraz bardziej mnie zachwycasz, możesz mi wierzyć. Niecierpliwie czekam na więcej, a jak na razie życzę ci weny i pomysłów. Chcę więcej <3
Pozdrawiam,
Nessa.
hohoho! Jakie spięcie! ^^ Co ten Edi się tak rzuca? Nerwus...
OdpowiedzUsuńAle miał trochę racji z tym gburem XD Uśmiałam się z tego ;)
Coraz bardziej lubię tego Ray'a :D Bardzo spoko koleś! :P Mam nadzieję, że Rita się w nim zakocha :) ^^ ;)
Czekam na NN!
Niech wena bd z Tobą ^^
Buziaczki ;*