Rozdział 42

Przepraszam, że ten rozdział pojawia się z takim opóźnieniem, ale szkoła pod koniec semestru to istny chaos. Mam nadzieję, że dzisiejszy, "nieco zaskakujący" rozdział, pozwoli wam mi wybaczyć. ^^ 
__________________________________________
Simon nie był jeszcze do końca przekonany, ale Margarita nalegała, by już wyruszyli. Miała złe przeczucia, chciała jak najszybciej zakończyć tę farsę – bez zbędnego przedłużania. Już i tak miała wrażenie, że za długo to przeciąga. Choć Dracula nie wyznaczył im terminu, wolała mieć to z głowy. Chciała wrócić do zamku jak najprędzej i wyjaśnić z ojcem kilka spraw.
Umyła się i uczesała w łazience Simona. Zakręciła wodę, która i tak bez ustanku skapywała przez stary kran, po czym usiadła na krawędzi wanny. 
Przyciągnęła do siebie swój pobrudzony plecak i wyjęła z niego list od Otisa. Pomimo wielokrotnego wyginania go w każdą możliwą stronę i wykładania tuż przed padające przez okno światło – nie odnalazła żadnej ukrytej wiadomości. Westchnęła i przyjrzała mu się jeszcze raz. 
„Kiedy odnajdziesz tego, którego szukasz (...) ” - nie miała wątpliwości, że Otisowi chodziło o Aleksandra. Jednak, w dalszej części pisał coś o oczach i życzeniach, ale nie miała pojęcia, co miał wtedy na myśli. 
Czy Otis domyśla się, że Pelayo wie, dlaczego ich oczy są białe? 
-Rita! - usłyszała nagle wołanie Raya z przedpokoju. Zamrugała, wyrwana z zamyślenia i wrzuciła liścik do plecaka. Zarzuciła go na ramię i wyszła z łazienki. 
Szybko zarejestrowała zmiany, jakie zaszły w pomieszczeniu pod jej nieobecność. A zwłaszcza dwa główne szczegóły - a raczej osoby -  dwoje wampirów. Dlaczego nie usłyszała, że się pojawili? Prawdopodobnie była to sprawka Simona, który był specjalistą od skradania się. 
Nie podejrzewała, że coś jeszcze stanie im na drodze, więc na początku nie porównała zdenerwowanego głosu Raya sprzed chwili do rzeczywistej sytuacji. Wydawało jej się, że tylko ponaglał ją do wyjścia. 
Ray zerknął na nią, gdy tylko zamknęła za sobą drzwi. Miał poważny wyraz twarzy, ale Rita doszukała się w jego oczach jeszcze czegoś. Edward stał niewiele dalej - niepewny i skupiony. Dobrze wiedziała, że tak naprawdę jest z nimi tylko fizycznie, umysłem będąc teraz w myślach i wspomnieniach ich nowych gości. 
Nie zareagował, gdy się pojawiła. Od niedawna w ogóle nie rozmawiał z nią o czymś innym, niż misja czy jej ojciec. Kiedy tylko starała sie do niego odezwać  - zbywał ją byle czym. Nie rozumiała jego zachowania, ale nie chciała mu się naprzykrzać. Czy powiedziała coś nie tak? Wracając myślami do ich ostatniej normalnej rozmowy nic takiego sobie nie przypominała. Z dnia na dzień ich relacja zanikała coraz bardziej i Rita nic z tym nie potrafiła zrobić. 
Simon nie wyglądał na zadowolonego z powodu przybycia dwójki wampirów, zresztą jak wszyscy. Margarita już dawno nie została przez nikogo tak zaskoczona. Nieśmiertelni - mężczyźni mniej więcej w jej wieku - mieli na sobie pałacowe szaty. I doskonale wiedziała, jak się nazywają. 
-Co wy tu robicie? - odezwał się w końcu Ray. Zagryzł wargi, ale nie podniósł głosu. - Jason? Patrick? 
Nagłe pojawienie się tej dwójki wywołało u Simona i Raya pewien rodzaj skrępowania. Chociaż od ich rozdzielenia się minęły już lata, pamięć wampirza nigdy nie pozwoli im zapomnieć. 
-Brakuje tylko Clarissy - zaśmiał się niezręcznie blondyn. Margarita - w przeciwieństwie do Patricka - nie mogła mieć do niego żadnych podejrzeń. Wiedziała o nim praktycznie tyle, co nic, a ostatnim razem widziała go zaraz po przyjeździe do zamku. To on był tym wampirem, który przyniósł im fiolki z miksturą przywracającą pamięć. - Cała paczka w komplecie, no nie? 
-Myślisz, że to zabawne, Jason? - warknął czarnowłosy. Poprawił swoją pogniecioną szatę i wyprostował się. - Mamy problem. I to wszyscy. 
-Jaki problem? - zainteresował się Simon, siedzący na parapecie. - Czemu jesteście w szatach? Dracula zrobił z was chłopców na posyłki? 
-Nie udawaj, że się tym interesujesz - syknął Patrick. - Od kiedy to w ogóle komuś pomagasz?
-A co cię to obchodzi? - Simon pojawił się nagle tuż przed nim. - To nie ja jestem tym, który się od nas wszystkich odwrócił! 
-Ale byłeś następnym. - Ray zaplótł ręce na piersi. - A Clarissa odeszła tylko z twojego powodu! 
-Ej, spokój! - Edward rozłożył ręce. - Chyba nie będziecie się teraz kłócić? W końcu...
-To nie twoja sprawa! - przerwał mu Simon. - Nie wiesz, co się wydarzyło, więc się nie wtrącaj!
-Właśnie! - zgodził się Patrick. Zmierzył Edwarda ostrym wzrokiem. - Co on w ogóle tu jeszcze robi? 
Jason zakrył sobie twarz dłońmi i westchnął głęboko. 
-Patrick - powiedział, zagryzając zęby. - Obiecuję, jeszcze kilka godzin więcej z tobą i zwariuję!
Czarnowłosy odwrócił się do swojego towarzysza podróży, a na jego usta powrócił jego firmowy, niemiły uśmieszek. 
-Och, doprawdy? - wysyczał. - Pozwól mi, że ukrócę twoje męki!
Simon zdążył złapać go za ramię, zanim Patrick uderzył Jasona. Edward podbiegł do nich, by im pomóc i razem z Rayem starał się ich rozdzielić. Margarita z pobłażaniem spojrzała na piątkę wampirów. Dobrze wiedziała, że jeśli się nie pogodzą, to nigdzie się stąd tamtego dnia nie ruszą. 
-Ray! - starała się ich przekrzyczeć. - Edward! Przestańcie, natychmiast!
Simon pojawił się nagle przed nią, powodując zachwianie równowagi i sprawiając, że pozostali na siebie wpadli. 
-Jak sobie życzysz, księżniczko - powiedział głębokim głosem i mrugnął do niej. Zostawił ją zaskoczoną i znów zniknął aby pojawić się obok chłopców. Za każdym kolejnym zniknięciem materializował się w innej części pokoju, z innym wampirem obok siebie. W końcu pojawił się z powrotem obok niej, tym razem mając przy sobie Raya. - Tego zostawiłem dla ciebie. 
Brązowowłosy odepchnął Simona, wybuchając śmiechem.
-Odczep się - powiedział. Margarita zaśmiała się i uśmiechnęła lekko do Simona. Pomimo złego pierwszego wrażenia, zaczynała rozumieć, dlaczego Clarissa zakochała się w tym wampirze. 
-Czy możemy już porozmawiać normalnie? - zapytał Edward. Nie uśmiechał się wcale, a wzrok miał skierowany na Patricka i Jasona. - Wyjaśnicie nam w końcu, dlaczego tu jesteście? 
Patrick spojrzał na Jasona, a tamten wzruszył ramionami z miną mówiącą: "To jego wina". 
-W porządku - powiedziała Margarita. Zaplotła ręce na piersi i zerknęła na Patricka. - Powiedz nam, o co chodzi. 
-I spraw, żebyśmy ci uwierzyli - mruknął Jason. 
-Znalazłem to w dokumentach Draculi. - Patrick zignorował blondyna i sięgnął do kieszeni swojej szaty. - I wydaje mi się, że będziecie tym zainteresowani. 
Margarita zmarszczyła brwi i wyciągnęła dłoń po plik dokumentów, które Patrick jej podał. 
-A mogę wiedzieć, dlaczego zaglądałeś do archiwum? - zagaił go Ray, zaglądając przez ramię na dokumenty. -Nie strzeże go czasem rada? A co ze strażnikami pałacowymi? Chyba nie sądzisz, że uwierzymy, iż od tak mogłeś tam wejść? 
-Kiedy się jest kimś takim jak ja - kiwnął głową Patrick. - Owszem. 
Simon pojawił się obok Rity i wziął od niej kilka kart. Margarita usiadła na najbliższej kanapie, gdy poczuła, jak miękną jej kolana. Jej twarz zastygła w niedowierzaniu, a oczy zaczęły się niebezpiecznie bielić. Edward, któremu najwyraźniej przestały wystarczać myśli zebranych, zbliżył się do nich i również zaczął przeglądać papiery.
-Patrick - powiedział Ray, kładąc mu dłoń na ramieniu. Zapominając nagle o gniewie. - To najgłupsza rzecz, jaką zrobiłeś w całym swoim istnieniu. 
-Skąd wiedzieliście, że nas tu znajdziecie? - zapytał nagle Simon. - Przecież to nie po drodze do Aleksandra. 
-Podsłuchałem, jak ta wróżka mówi o was do Draculi - odezwał się Jason. 
Edward skrzywił się lekko. 
-Miałem nadzieję, że tego nie powie - oznajmił. Odwrócił się do Simona. - Przepraszam, jestem pewien, że Alice nie zdradziła dokładnie miejsca twojego zamieszkania.
-To teraz nieważne - mruknął Simon, ale mimowolnie zacisnął szczęki. - Patrick, to co zrobiłeś... chyba wiesz, co się stanie, jeśli wrócisz do zamku? 
Patrick uśmiechnął się pod nosem. Margarita spojrzała na niego i poczuła jak gula rośnie jej w gardle. Ray zawzięcie przekładał dokumenty. Zaklął nagle.
-Nie mogę w to uwierzyć! - odrzucił od siebie kartki i przyłożył dłonie do skroni. - To niemożliwe, niemożliwe...
-Ray... - Simon spojrzał na niego ze współczuciem. - Musisz w końcu przestać wierzyć w to, co wpajali ci w zamku. 
Margarita bez słowa wpatrywała się w karty. Nie zauważyła, że przestała oddychać. 
-Dracula oszalał - oznajmiła cicho. Simon zerknął na nią, a w pokoju zrobiło się bardzo cicho. Ray jako jedyny oddychał ciężko i nie mógł się powstrzymać.
-Najnowsze dokumenty są sprzed kilku dni - oznajmił Patrick słabym głosem. Znów wyprostował się nieznacznie, a oczy błyszczały mu, gdy ogłaszał im złe wieści.  - W świecie wampirów trwa wojna. Aleksander Pelayo wystąpił przeciwko Draculi. Na zamku zbiera się armia. Posłańcy krążą po całym świecie szukając pomocy. 
-Klany złamały linie graniczne - dodał cicho Ray, odnajdując najnowszy zapis. Kiedy przeczytał kilka linijek więcej zamarł i z szeroko otwartymi oczami spojrzał na Margaritę. - Persifa Barrera, oznaczona jako jeden z najbardziej niebezpiecznych nieśmiertelnych, przestała istnieć z rąk klanu Volturich, na dzień po ogłoszeniu stron powstałego konfliktu.   

9 komentarzy:

  1. Bardzo cię przepraszam za zastój... mimo iż pisałam u sb to zaniedbywałam was... miałam ciężki okres... w życiu prywatnym... no ale nie będę ci tutaj smędzić .

    Mimo iż zaniedbałam u cb parę rozdziałów... dwa? To i tak nie jest zle ;) Rozdział przyjemny ;)
    Ostatni wątek bardzo mnie zaintrygował ... jestem ciekawa na dalszy rozwój akcji.
    Dracula oszalał... ojjjj to ciężka sprawa coś czuję ;)
    Czekam na nową notkę i jeszcze raz przepraszam ;*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejciu jestem pod MEGA MEGA WRAŻENIEM! Ten rozdział jest super. Bardzo jestem ciekawa co bedzie dalej, a wręcz jestem zaintrygowana.
    Hahahah <3
    Co do mnie nwm czy uda mi sie coś wyskrobać do końca mieisąca, napewno będzie to miniaturka na bloogu z miniaturkami.
    Pozdrawiam i życzę weny!
    Paulla K

    OdpowiedzUsuń
  3. NIeeeeee! Tylko nie Persifa! Oby nic jej nie było!!!! Przecież to spoko babka!
    Drakuś fiksuje, bo władza wymyka mu się z łapek? Tyyyypowe...
    Kurczę, coś mi się zdaje, że oni nie dotrą BEZPIECZNIE do Aleksandra... Skoro on się buntuje... Co to będzie?!
    Patrick i Jason nie wytrzymali i się polali? Padłam ze śmiechu. Faceci to debile! Mają coś ważnego do przekazania, ale n i e, nie przekażą tego, bo postanowili wyładować na sobie wzajemnie frustrację... Frajeeerzy!
    Rozdział boski! Cudowny! Świetny!!! Cud, miód i orzeszki :*
    Czekam na NN!
    NIech wena bd z Tobą!
    Buziaki!

    Ps. Zapraszam na NN do Sb ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka to znów ja :D
    Zapraszam Cię do mnie na miniaturkę!
    http://mojeminiaturkihp.blogspot.com/2014/01/pewnego-razu-w-weronie-blinny.html
    Paulla K

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest świetny! Prześwietny! Nic dodać nic ująć :D
    Podoba mi się baaaaardzo! :))
    Czekam na kolejny i BŁAGAM dodaj go szybko! :D
    Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś/ zostałeś nominowana/y do Liebster Award! Więcej na Esme-Carlisle.blogspot. com w zakładce "Liebster Award."

    OdpowiedzUsuń
  7. Ps. http://mojeminiaturkihp.blogspot.com/2014/02/zapach-konwali-jily.html - zapraszam na nową miniaturkę

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej i czołem , tu znów ja zapewne masz juz mnie po dziurki w nosie. Al echciałabym CIę zaprosić do mnie na rozdzialik :D
    http://dorcasihuncwoci.blogspot.com/2014/02/rozdzia-10.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej, Tęsknię za tym uczuciem, kiedy moje paczałki odkrywają nn na Twoim blogu ^^ Gdzie jesteeeeeeeeeeeś???
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń