Margarita
poczuła dreszcze przechodzące jej po plecach. Zakryła usta dłońmi
i zerknęła na wszystkich obecnych. Edward nie odzywał się wcale,
nadal czytając pozostałe pliki dokumentów wykradzione przez
Patricka.
Jason
- blondyn, który towarzyszył uciekinierowi, wyraźnie nie
chciał zrozumieć powagi sytuacji.
Simon
zniknął nagle, by chwilę później pojawić się przy oknie.
Z przyzwyczajenia zerknął na miasto budzące się do życia i
usiadł na parapecie. Myślał nad czymś gorączkowo, ale nie
podzielił się efektami swoich rozmyślań z pozostałymi. Ray miał
wrażenie, że papiery zastygły mu w rękach.
-Co
teraz? - zapytał w końcu Patrick. - Czy to oznacza wojnę pomiędzy
wampirami?
Rita
odgarnęła włosy z twarzy i chwiejnym krokiem wstała z kanapy.
Przez głowę przelatywało jej niezliczenie wiele myśli. Nie
wiedziała na czym się skupić. Nie rozważała nawet możliwości,
że Persifa nie żyje. Nie pozwoliłaby się tak łatwo zabić, nie
na początku wojny, nie jeśli była z Mahorim. Choć Dracula miał
władzę na zamku, poza nim jego moc słabła.
-Wojna
trwa już od kilku miesięcy – warknął Simon, zaciskając palce
na skroni. Jego ciało zamigotało, gdy na chwilę gdzieś się
przeniósł. - Po prostu teraz jest już formalna.
A
co jeśli ona jednak nie żyje? Gdzie jest teraz Mahori? Czy Dracula
pozwoliłby Volturim zabić tak wysoko postawioną wampirzycę? To
nie miałoby żadnego sensu.
-Daj
spokój, Rita – powiedział cicho Edward, zerkając na nią
spod pliku dokumentów. - Nie słyszę już nawet własnych
myśli.
-Tak,
bo nie dzieje się nic złego! - jęknął słabym głosem Jason.
Zrzucił z siebie pałacowy płaszcz i oparł się o ścianę, zsuwając się powoli na podłogę.
Wyglądał na jeszcze bardziej zdenerwowanego niż przed kilkoma
minutami. - Nie dosyć, że ten idiota wziął karty radnych, to mu
jeszcze w tym pomogłem! Jest w s p a n i a l e!
Patrick
zagryzł wargi.
-Gdyby
nie ja – wysyczał. - To nie wiedzielibyśmy nawet, że cokolwiek się
dzieje!
-Obeszłoby
się – mruknął Simon. - I tak było wiadomo, na co się zanosi w
świecie nieśmiertelnych. Dzięki tobie mamy teraz ograniczony
dostęp do jakichkolwiek wiadomości!
-Nie
rozumiem, o co ci chodzi – odezwał się Edward. - Przecież nadal
możemy wejść do zamku.
-Obawiam
się, że Simon ma rację – poparł dawnego przyjaciela Ray. Jego
czerwone oczy lśniły niezdrowo, a ciemne loki rozwiane były w
nieładzie. Przysunął dłoń do skroni i odetchnął głęboko,
zanim znów przemówił. - Straż pałacowa
najprawdopodobniej już szuka Jasona i Patricka.
-Racja
– zgodził się Edward. - Ale co to ma do ciebie czy...
-No
a do kogo innego udaliby się ci dwaj? - prychnął Simon. - Poszli
dokładnie tam, gdzie Dracula będzie ich szukał.
Rita
nagle zrozumiała – Ray miał na myśli całą ich paczkę. Grupę
wampirów, których wampira zlepił parędziesiąt lat
temu. Jason, Clarissa, Simon, Patrick i Ray.
Jej chłopak już kiedyś
jej o tym wspominał, ale wiedziała tylko tyle, że ich zadaniem
było wytyczenie i kontrolowanie granic klanów wampirów
w Hiszpanii.
-Och.
- Edward najwyraźniej przeczytał myśli Rity. - W takim razie...
-Ale
nadal zostaje Cullen i Margarita, prawda? - Patrick chwytał się
każdej możliwej opcji. - Edward nie jest stąd, a
księżniczka... ekhm... wiadomo. W każdym razie, oni nie mają z
nami nic wspólnego!
Edward
zerknął na Margaritę i szybko opuścił wzrok, znów
zagłębiając się w kartach radnych. Margarita zerknęła na Raya
i, gdy zauważyła jego nieśmiały uśmiech, zawstydzona odwróciła
oczy.
-Co?
- Jason przyciągnął pod siebie kolana, poprawiając się na
podłodze. Zerknął na Raya. - O co chodzi?
Patrick
zmrużył oczy i spojrzał oskarżycielsko na Simona, a ten w
obronnym geście pokazał mu dłonie.
-Powiem
tylko tyle, że księżniczka nie jest już bezstronna – odezwał
się, starając się nie roześmiać.
Jason
zerknął na nią i na Raya wyraźnie zaskoczony, jednak nie był tą
wiadomością przybity. To było raczej wrażenie niedowierzania na
jego twarzy, niż zawód.
-Och,
doprawdy? - uśmiechnął się, ukazując rząd białych zębów.
- Od kiedy?
-A
skąd pewność, że Dracula już o was wie? - zapytał Patrick,
ignorując blondyna.
-Alice
– odpowiedziała krótko Margarita. Zerknęła na Raya, a
potem na Jasona. - Od niedawna.
-Nawet
jeśli sama mu o tym nie powiedziała, dowiedział się o tym od
Utalentowanych - dodał Edward. Nie udzieliło mu się rozluźnienie.
- W każdym razie, musimy znaleźć jakieś inne źródło
wiadomości.
-Poza
tym – dodał Simon. - Wątpię, by Dracula dzielił się ze
wszystkich swoich podejrzeń. Wybacz mi, księżniczko, ale on
nawet w swoich dzieciach widzi przeciwników.
-Zgadzam
się – poparł go Patrick. - Pomimo tego całego „przedłużania linii rodu” to właśnie on chce rządzić.
Tego
właśnie chce? Margarita nie mogła się z nimi tak po prostu
zgodzić. Wykluczając wszystko – to był jej ojciec. Czy lata
ćwiczeń i wiedzy przekazywanej jej przez niego i jego sługi miało
iść na marne? Sama nigdy na poważnie nie myślała o przejęciu
tronu, ale widziała na nim swojego brata. Poza tym, nigdy nie
przypuszczała, że ktoś może zechcieć wyjść naprzeciw Draculi.
Przynajmniej w takim myśleniu była wychowana. Teraz brzmiało jej
to bardzo wątpliwie. Edward skutecznie znów popsuł jej
chwilowo odzyskany humor.
Do
głowy nagle przyleciała jej kolejna niemiła myśl – co teraz będzie z
Cullenami? Domyślała się, że Dracula nie wypuści ich z powrotem
do domu. Wiedziała również, że nawet jeśli, to i tak by
nie pojechali. W zamku przyda się teraz każdy nieśmiertelny.
Miała
wrażenie, że zaraz wybuchnie jej głowa. Jak zabrać Cullenów
z pałacu i jak wykonać misję, gdy wybuchnie wojna? Czy biorąc pod
uwagę zaistniałą sytuację, ojciec pozwoli jej wrócić na
zamek? Jeśli będzie udawać, że o niczym nie wie, wtedy nie będzie
miała powodu, by się z nimi zobaczyć.
I jak powiadomi o tym
swojego brata? Mahori i – jak miała nadzieję – Persifa nadal
udają się w stronę Aleksandra Pelayo. Jeśli nie znają
konkretnego miejsca ich pobytu i jeśli nie dotrą do celu – Simon
nie będzie mógł ich odnaleźć.
-Muszę
się przejść – oznajmiła nagle Rita, choć nie chciała
opuszczać mieszkania. Wiedziała, że musi spojrzeć na to wszystko
spokojnie, z dystansem i nie zrobi tego, gdy obserwuje ją piątka
wampirów.
Swoim
pytaniem przerwała zaległą ciszę, a jej słowa odbiły się echem
w pokoju.
-Nie
wiem czy to dobry pomysł.... - zaczął Edward, ale przerwał mu
Simon.
-To
doskonały pomysł – stwierdził – nie możemy podejmować
żadnych decyzji pochopnie.
-A
czy my cokolwiek już podjęliśmy? - zadrwił Patrick. – W tym
tempie, to rzeczywiście odnajdą nas straże.
-Wyluzuj.
- Jason machnął na niego ręką. - Pół godziny w tę czy w
tę stronę chyba cię nie zbawi?
-Co
to trzydzieści minut w porównaniu do wieczności? - zaśmiał
się Simon, podłapując myśl Jasona.
-Dobra,
dobra – uśmiechnął się Ray, widząc jak Patrick przymierza się do
odpowiedzi. - Pół godziny i tu wracamy. Ale ani minuty
dłużej, okej?
-W
porządku – mruknął czarnowłosy i zaplótł ręce na
piersi posyłając złowrogie spojrzenia Simon'owi i Jason'owi.
-A
co z Clarissą? - zapytała nagle Margarita.
Simon'owi
nagle uśmiech spełzł z twarzy. Odrzucił długie włosy do tyłu.
-Co
ona ma z tym wspólnego?
-Chyba
nie uważasz, że o niczym jej nie powiemy? - odezwał się Edward. -
W końcu chyba zasługuje na wyjaśnienia?
-Daj
spokój Simon – Jason wstał z podłogi. - Zresztą, straż
może nas szukać także i u niej.
-To
wydaje się całkiem rozsądne – powiedział powoli Patrick. -
Chyba nie chcesz, żeby coś jej się stało?
-Oczywiście,
że nie – wykrztusił po chwili Simon, czując na sobie wzrok
zebranych. - Ale ona nie musi o tym wiedzieć, prawda?
-O
wojnie, czy o tym, że się o nią martwisz? - Ray uśmiechnął się
delikatnie. Margarita zaśmiała się cicho.
-Bez
dyskusji – powiedziała, ratując Simona od odpowiedzi. - Poza tym,
miło będzie mieć przy sobie jeszcze jakąś dziewczynę.
-Czy
ty coś sugerujesz? - zaśmiał się Jason. - Nasze towarzystwo ci
nie wystarcza?
-Tracimy
czas – odezwał się cicho Edward, przywołując wszystkich do
porządku. - Jason, Simon i Patrick, musicie już iść.
-Czemu
mam iść z nimi? - oburzył się Patrick.
-No
właśnie – zgodził się z nim Jason. - To przez niego Clarissa
opuściła zamek!
-Pośrednio
– mruknął Patrick – ale dziękuję, że tak ładnie ująłeś
to w słowa.
-I
dlatego musicie iść razem – wyjaśnił Edward. - Żeby uwierzyła,
że to nie są żarty.
Zanim
Patrick zdążył wymyślić odpowiednią odpowiedź, Simon dotknął
ich ramion i natychmiast zniknęli. Było słychać jedynie
delikatny szum i po chłopcach nie było śladu. Margarita nagle poczuła
się tak, jakby ktoś zdjął jej ciężar z pleców.
Razem ze zniknięciem trójki, jej ciało rozluźniło się i
poczuła falę emocji, które mało co nie spowodowały
uaktywnienia się jej daru. Nagle miała wszystkiego po dziurki w nosie, a sam
fakt, że nie mogła z tego powodu zapłakać, jeszcze bardziej wszystko jej
uprzykrzył. Powstrzymywała się od krzyku i westchnęła głęboko.
Edward
przyjrzał się jej uważnie, ale Rita nie chciała, by uznał, że
nie daje sobie rady. Wiedziała, że nie cofnie swoich myśli i - tak
jak już wiele razy wcześniej – marzyła, by Edward potrafił
lewitować, a nie czytać w myślach. Poza tym, nie chciała teraz
roztrząsać tego tematu.
Nagle
poczuła, jak Ray łapie ją za rękę i w tym samym momencie Edward odwrócił wzrok do kart i dokumentów radnych, których nie zdążył jeszcze przeczytać.
-Wiem,
że chciałaś pewnie pobyć chwilę sama... -zaczął Ray i uśmiechnął
się do niej delikatnie. Margarita kiwnęła
głową, odwzajemniając uśmiech i przyjrzała mu się przez
chwilę, zanim nie poprowadził jej schodami w dół starej
kamienicy, a potem na zewnątrz. Choć nie zmienił się za bardzo od chwili, w której się poznali, to tamtego dnia wydawał jej się trochę inny. Jednak nie w zły sposób - bynajmniej, oczarował ją po raz kolejny.
Może stało sie tak dlatego, że poznała go lepiej? Albo dlatego, że potrafiła wreszcie się sobie przyznać, że naprawdę jest w nim zakochana. Może pokonały ją jego czerwone, błyszczące oczy albo oczarował biały uśmiech?
A
może nigdy wcześniej nie zauważyła, że uśmiecha się inaczej,
gdy patrzy właśnie na nią?
Może stało sie tak dlatego, że poznała go lepiej? Albo dlatego, że potrafiła wreszcie się sobie przyznać, że naprawdę jest w nim zakochana. Może pokonały ją jego czerwone, błyszczące oczy albo oczarował biały uśmiech?
Rozdział megaaaa zarąbisty !!!!!! Bardzo mi się spodobał <3 Tak szczerze to nie mogłam się doczekać kiedy będzie nowy nn <3 Rozdział bardzo, bardzo fajny wręcz cudowny !!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i BŁAGAM dodaj go szybko! :D
Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!
Kobieto, ja cię zabiję. Słyszysz? Jeszcze jeden taki numer ze znikaniem bez słowa na całe miesiące, a postaram się, żebyś się wiła w męczarniach! No normalnie...
OdpowiedzUsuńAle okej, już mi lepiej.
Kiedy zobaczyłam powiadomienie na poczcie, kamień spadł mi z serca. Mówię poważnie. A zaraz potem wpadłam w euforię, czytając kolejny cudny rozdział. Jestem coraz bardziej zachwycona tym pomysłem, a po dwóch miesiącach tym bardziej jestem spragniona kontynuacji tej historii, więc może takie trzymanie w niepewności to całkiem dobry pomysł... Co nie zmienia faktu, że masz nam nigdy więcej tego nie robić!
Rayan i Margarita to cudna para. No i nadal podtrzymuję to, co dwa (?!) miesiące temu - uwielbiam Simona. A więc grupa powoli się scala. No i straszysz, jeśli chodzi o Persife i ewentualne konsekwencje...
Ech, ja czekam na kolejny rozdział, jasne? A tak w wolnej chwili zapraszam na moje nowe dziecko: http://alyssa-cullen-twilight.blogspot.com
Pozdrawiam.
Twoja Nessa.
Pamiętam o tb, pamiętam :D
OdpowiedzUsuńWróciłaś i rozdziął genialny. Jego jakość może wybaczyć odstep po jaki się pojawił. Zostawiłabym dłuższy kom ale fizyka wyssała ze mnie ostatnią energię.
Pozdrawiam i życzę weny!
Paulla K
Ps. Założyłam nowego bloga nwm czy CIe zainteresuje bo jest o Igrzyskach śmeirci ale jesłi tak to zapraszam 69-igrzyska-glododwe.blogspot.com
Ps2. Jeśli lubisz zawodowców z dwójki lub po prostu Clove zapraszam CIe na miniaturkę http://69-igrzyska-glodowe.blogspot.com/2014/03/jestem-perfekcyjna-clove.html
UsuńOchhhh, jacy oni są słodcy! Znaczy Rita i Ray rzecz jasna! ;*
OdpowiedzUsuńHahaha nie wyobrażam sobie lewitujacego Eda, który nie wkurza wszystkich na około czytaniem w myślach.
Ale wgl to mi go żal, że on jest taki samotny. :((
Rozdział boski! Bardzo się cieszę, że wróciłaś ^^ juuuuuupijeeeeej!!!!
Czekam na NN!
Buziole
No i życzę weny, rzecz jasna ;P
Zapraszam na NN na inna-bellaswan.bloog.pl
Usuń